
Jak informuje "Fakt", to nie alkohol był przyczyną śmierci Agnieszki Kotulanki. Tabloid podaje, że aktorka przed śmiercią mówiła rodzinie o silnym bólu głowy. W dniu zgonu do domu bohaterki "Klanu" na warszawskim Ursynowie przyjechała karetka. Kotulanka od rana narzekała na złe samopoczucie. Według informacji gazety miała wylew.
REKLAMA
– Rozmawiała z rodziną przez telefon, ale mówiła, że pewnie czuje się źle przez ciśnienie i pogodę. Zbagatelizowała ból głowy, bo myślała, że jej szybko przejdzie. W przeszłości miała już takie sytuacje, bo była meteopatką – zdradził informator "Faktu".
Wygląda więc na to, że śmierć Kotulanki nie miała związku z alkoholem. – To nieprawda! Marskość wątroby, którą sugerowali niektórzy, to bzdura. Śmierć sobie zadrwiła z Agnieszki i zabrała ją w momencie, gdy wracała do formy i wierzyła, że będzie dobrze – padają kolejne słowa informatora dziennika. Aktorka najprawdopodobniej miała wylew.
Agnieszka Kotulanka zmarła 20 lutego w wieku 61 lat. Była znana przede wszystkim z serialu "Klan", gdzie grała Krystynę Lubicz. O śmierci Agnieszki Kotulanki poinformowała rodzina w nekrologu na łamach "Gazety Wyborczej".
źródło: "Fakt"
