
Rząd szykuje dużą zmianę w sprawie dworców. Za ich ochronę odpowiadają obecnie prywatne firmy ochroniarskie. Wszystko ma się jednak zmienić, gdyż wkrótce kwestią ochrony zajmie się państwowa Straż Kolejowa. Powodem takiej zmiany są teoretycznie względy bezpieczeństwa kraju, tyle że prywatnym przedsiębiorcom nie jest to na rękę. Zaczynają się groźby i "ostrzeżenia" – pisze "Nasz Dziennik".
REKLAMA
Trwają prace nad projektem ustawy o powołaniu Straży Kolejowej. Instytucja ma powstać na bazie obecnej Straży Ochrony Kolei. Jak informuje "Nasz Dziennik", kluczowa zmiana polega na powierzeniu funkcjonariuszom Straży Kolejowej zadania ochrony dworców kolejowych. Oznacza to w praktyce, że jej pracownicy odpowiadaliby za bezpieczeństwo na całej kolei. Inaczej działa obecne prawo, zgodnie z którym SOK-iści dbają wyłącznie o bezpieczeństwo na obszarze zarządzanym przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Ustawa - jak opisuje "Nasz Dziennik" - narusza prywatne interesy. Ochrona dworców obecnie kosztuje budżet około 60 mln zł rocznie, a pieniądze otrzymują prywatne firmy. Gazeta podaje, że autorzy ustawy i szefowie Straży Ochrony Kolei otrzymują głuche telefony, groźby i "ostrzeżenia", bo wielu straci potężne pieniądze przez nowy pomysł rządu.
Przypomnijmy, że Polskie Koleje Państwowe zapowiedziały w ostatnim czasie szereg zmian. Chodzi przede wszystkim o przygotowanie nowoczesnego systemu informatycznego, dzięki któremu unikniemy chaosu na dworcach. Nowy system będzie na bieżąco analizował ruch wszystkich pociągów. Dla przykładu, kiedy pociąg dotrze na inny peron niż w rozkładzie, aplikacja mobilna skieruje pasażerów na właściwe miejsce. Będzie dotyczyło to dowolnego dworca w Polsce.
źródło: "Nasz Dziennik"
