Moim zdaniem, prof. Gersdorf wybrała jedyną właściwą drogę. Na jej miejscu zrobiłbym dokładnie to samo – mówi #TYLKONATEMAT wiceprzewodniczący PO Borys Budka. – Jak każdy sędzia w Polsce, przysięgała na konstytucję i to ona powinna być dla niej najwyższym nakazem. Nie powinna ulegać niekonstytucyjnie narzucanym ustawom – dodaje. W ten sposób polityk komentuje wychodzącą na ostatnią prostą walkę o wolne sądy w Polsce. Były minister sprawiedliwości tłumaczy też, o co chodzi w kontrowersyjnej decyzji irlandzkiego sądu w sprawie Artura C.
Bynajmniej. To konsekwencja tego, co dzieje się w Polsce. Od samego początku przestrzegałem, że takie właśnie mogą być konsekwencje podporządkowania sądów politykom. Wielokrotnie mówiłem, że jeśli naruszy się niezależność wymiaru sprawiedliwości w Polsce i odda się go ministrowi sprawiedliwości, prokuratorowi generalnemu, posłowi i szefowi partii politycznej w jednej osobie, to skutki będą właśnie takie, jak te, które zaobserwowaliśmy teraz w Irlandii.
Sędziowie w Europie nie ulegają propagandzie sączącej się z tzw. mediów publicznych. Wiedzą, że w Polsce nie było żadnej reformy wymiaru sprawiedliwości, a jedynie próba jego upolitycznienia i złamanie zasady trójpodziału władzy. Dziś w Europie stawia się konkretne pytania o to, czy polski wymiar sprawiedliwości po tych wszystkich zmianach - błędnie zwanych „reformami” - jest jeszcze gwarantem niezależnego procesu. Każdy europejski sędzia zajmujący się jakąś sprawą dotyczącą Polski może mieć wątpliwości, czy w naszym kraju działa demokratyczny model niezależnego sądownictwa.
Czy kiedykolwiek wcześniej Polska miała problem z korzystaniem z Europejskiego Nakazu Aresztowania?
Ależ skąd! A teraz mamy do czynienia ze zjawiskiem bardzo niebezpiecznym, bo może okazać się, że ze względu upolitycznienie sądownictwa w Polsce bandyci będą de facto bezkarni, ponieważ nie będzie udawało się ich sprowadzać nad Wisłę. I winni temu są Zbigniew Ziobro oraz jego partyjni towarzysze. To oni doprowadzili do tego, że Polska traci szanse na współpracę, z którą dotąd nie było problemów, bo niezależność wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju nie budziła w Europie wątpliwości. Oto efekt tego, gdy za rządy zabierają się demagodzy i populiści, osoby nieszanujące prawa...
Przypadki, gdy sąd z unijnego państwa odmawia przekazania zatrzymanych za granicę się jednak zdarzają. Jakich państw dotyczą?
Niestety dołączyliśmy w tej kwestii do niezbyt ciekawego grona państw. Takich, jak Rosja i Białoruś. Takim właśnie krajom nie wydaje się ludzi z Unii Europejskiej, bo wiadomo, iż tam nie ma warunków do przeprowadzenia uczciwego procesu. Ilekroć ten PiS-owski model „reformy” wymiaru sprawiedliwości przyrównywaliśmy do wzorców białoruskich, rosyjskich i tureckich, kpiono z nas. Mówiono, że przesadzamy. Wydarzenia ostatnich dni dobitnie pokazują, że rację miała jednak opozycja. Oddaliliśmy się od Europy Zachodniej, przybliżono nas do Wschodu.
Rządzący przekonują, że wątpliwości w sprawie stanu praworządności w Polsce to kwestia polityczna, do rozstrzygnięcia na unijnych salonach. Dlaczego zatem upoważniona do wypowiadania się o "systematycznym łamaniu rządów prawa" poczuła się Aileen Donnelly, czyli zwykła sędzia z Irlandii?
Perfidnym kłamstwem jest twierdzenie, że mamy do czynienia tylko ze sporem politycznym. Tu chodzi o fundamentalne sprawy ochrony praw i wolności obywatelskich! Prawo do rzetelnego procesu sądowego wynika wprost z art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Prawo do niezależnego sądu nie ma barw politycznych. Tej sprawy nie da się więc rozstrzygnąć na drodze jakiegoś zgniłego kompromisu, albo kłamstw i manipulacji przedstawianych przez premiera Mateusza Morawieckiego w tzw. Białej Księdze.
Każdy europejski sędzia, wiedzący na czym polega niezawisłość i niezależność wymiaru sprawiedliwości, będzie się teraz mocno zastanawiał, czy ma wydać kogoś do Polski. Czyli kraju, w którym kanon demokratycznych zasad jest naruszany. Do kraju, w którym jeden człowiek – polityk – kieruje zarówno prokuraturą, jak i jest odpowiedzialny za funkcjonowanie sądów. Do kraju, w którym Krajowa Rada Sądownictwa wybierana jest według partyjnego klucza przez polityków. Nie pomogą najpiękniejsze prezentacje w Power Poincie, ani najpiękniejsze tyrady wygłaszana po angielsku przez premiera Morawieckiego. Każdy ma swój rozum...
Nie nazwałbym tego blokowaniem, a przestrzeganiem prawa. Przecież nie można zwołać niekonstytucyjnego organu. Mamy w KRS 15 osób, które znalazły się tam niezgodnie z konstytucją. Trudno więc, by pierwsza prezes Sądu Najwyższego miała temu przyklasnąć. Nie na tym polega niezależność władzy sądowniczej.
Moim zdaniem, prof. Gersdorf wybrała jedyną właściwą drogę. Na jej miejscu zrobiłbym dokładnie to samo. Nigdy nie zwołałbym organu, którego większa część składu została powołana wbrew konstytucji.
Wkrótce w życie wchodzi nowa ustawa o Sądzie Najwyższym. Jak wówczas powinna zachować się prof. Gersdorf? Odejść ze względu na wiek, wnioskować do prezydenta o przedłużenie kadencji? Czy może uznać, że to prawo nie istnieje, jak namawiają ją niektórzy?
Skłaniałbym się ku temu trzeciemu rozwiązaniu. Gdybym był na miejscu prezes Gersdorf, po prostu trwałbym na posterunku. Tak, by swoim postępowaniem dać świadectwo prawdzie. Jak każdy sędzia w Polsce, prof. Gersdorf przysięgała na konstytucję. W związku z czym to konstytucja powinna być dla niej najwyższym nakazem. Nie powinna ulegać niekonstytucyjnie narzucanym ustawom.
Historia pokazuje, że prędzej czy później PiS-owska władza upadnie. Wszystko, co zostało zrobione niezgodnie z konstytucją, zostanie przez nas naprawione, a każdy, kto złamał konstytucję, zostanie osądzony i wyeliminowany z życia publicznego. Trzymam więc kciuki za prof. Gersdorf i mam nadzieję, że wytrwa ten trudny czas na swoim posterunku.
Latem ubiegłego roku Polacy wychodzili na ulice i stanowczo protestowali przeciwko pierwszej próbie zmian w sądownictwie. Już jesienią takich emocji jednak nie było, a dziś zmiany sprawiające, że Europa coraz mocniej wątpi w polską praworządność wchodzą w życie bez żadnego sprzeciwu. Rozumie pan to?
To przede wszystkim efekt wielkiego oszustwa, którego wobec Polaków dokonał prezydent Andrzej Duda. Wetując w lipcu te dwie ustawy, dał Polakom nadzieje, że staje w obronie konstytucji. Tymczasem chodziło mu wyłącznie o wewnętrzne rozgrywki w obozie władzy. Ostatecznie nad Pałacem Prezydenckim wywieszono białą flagę, bowiem oddano zarówno KRS jak i Sąd Najwyższy w ręce partyjnego funkcjonariusza Zbigniewa Ziobro
Myślę, iż protesty ucichły także dlatego, że jednak zadziałała ta niesamowita, goebbelsowska propaganda uprawiana przez PiS. Przecież te wydane na nią miliony muszą robić swoje. Protestów może już nie ma, ale ja wierzę, że ostatecznie Polacy pokażą, co o tym wszystkim myślą przy urnach wyborczych.