
Reklama.
– Musiałam się upić, żeby obejrzeć film. I nawet jak się upiłam, to oglądałam go z drugiego pokoju. Dopiero po dwóch butelkach dałam radę – wyznaje Doda w rozmowie z "Dziennikiem". I... poszło, bo od tej pory zobaczyła "Pitbulla" jeszcze... sześć razy. Najtrudniejszy był dla niej ten pierwszy raz. Nie była w stanie wytrzymać oglądania samej siebie. – Podczas pierwszego pokazu normalnie wyszłam, ku niezadowoleniu pana reżysera, który namawiał mnie, bym została. Wstydziłam się siebie – zdradza.
Rabczewska opowiada, że najbardziej naturalnie wychodziły jej w "Pitbullu" brutalne ujęcia. – Sceny egzekucji? To akurat było bardzo proste – mogłabym to robić codziennie. Byłam wręcz tak podekscytowana, że jak krew z głowy trysnęła na moją twarz, to krzyknęłam: "ale zaje***cie!" – opowiada o kulisach kręcenia produkcji.
"Pitbull. Ostatni pies" można już oglądać w kinach. Po raz pierwszy reżyserem produkcji jest Władysław Pasikowski. Poprzednie megahity w ramach serii były dziełem Patryka Vegi.
źródło: "Dziennik"