"Gra o tron" to jedna z flagowych pozycji stacji HBO oraz jeden z największych fenomenów popkultury ostatnich lat. Serial na podstawie cyklu "Pieśni lodu i ognia" George’a R.R. Martina od samego początku zadziwia widzów m.in. szokującymi woltami fabularnymi, czy dużą ilością brutalności i golizny, ale nieubłaganie zbliża się do swojego końca. Ósmy sezon będzie nie tylko najkrótszy z dotychczasowych, ale także nie zostanie wyemitowany w 2018 roku. Nastąpi to dopiero w przyszłym roku.
Nigdy wcześniej przerwa między sezonami słynnej produkcji z pogranicza fantasy nie wynosiła dwa lata. Każda poprzednia odsłona była emitowana w HBO przeważnie w kwietniu rok po premierze poprzedniego sezonu. Jednak HBO wciąż nie podało dokładnej daty premiery ósmego sezonu "Gry o tron". Prawdopodobnie nastąpi to w kwietniu 2019 roku, jeśli wierzyć słowom aktorki Maisie Williams, znanej z roli Aryi Stark.
Finalny sezon będzie liczył 6. odcinków. Każdy z nich ma trwać dłużej niż zazwyczaj. Reżyserami epizodów będą David Benioff, D.B. Weiss (twórcy oraz showrunnerzy serialu), David Nutter i Miguel Sapochnik. Dwaj pierwszy wraz z Bryanem Cogmanem i Davem Hillem stworzyli także scenariusze.
Przed twórcami stoi nie lada wyzwanie. Jak doskonale wiadomo nie mogą tym razem podeprzeć się źródłem, czyli cyklem "Pieśni lodu i ognia" George R.R. Martina, bowiem serial zdążył wyprzedzić wydarzenia opisywane w książkach. Stąd muszą wiarygodnie zamknąć kilka linii fabularnych, takich jak los całego Westeros, który wisi na włosku z racji napierającej inwazji Białych Wędrowców prowadzonych przez Nocnego Króla. Fanów zapewne będzie także mocno interesować, w jaki sposób zostanie rozwiązany wątek Jona Snowa oraz Daenerys Targaryen.
Szalenie popularna seria
HBO znane jest z emisji jednych z najlepiej ocenianych seriali w historii telewizji. Wystarczy wymienić "Rodzinę Soprano" oraz "Prawo ulicy", czyli pozycje najczęściej spotykane na wszelakich listach seriali wszech czasów. To dzięki HBO tak naprawdę zaczęto mówić o złotej erze seriali telewizyjnych, czyli produkcji o wiele ambitniejszych pod względem fabularnym i zdecydowanie bardziej rozbudowanych pod kątem budowy postaci, aniżeli można to było zaobserwować przed nastaniem XXI wieku (pomijając wyjątki w postaci "Miasteczka Twin Peaks").
Od czasu swojej pierwszej emisji z 2011 roku, "Gra o tron" z roku na rok zbierała coraz bardziej entuzjastyczne recenzje oraz regularnie przyciągała miliony widzów przed telewizorami. Jeszcze w przypadku oglądalności pierwszego sezonu, to oscylowała ona wokół 2-3 mln widzów. Od trzeciego średnia wynosiła już 5 mln, by w czwartym podskoczyć do 7 mln. Za to niesamowite wyniki uzyskiwał przedostatni sezon, czyli siódmy. Odcinki osiągały w dniu swojej premiery średnio po 10 mln widzów, by w zamykającym sezon finale dobić do 12 mln. Rosnąca oglądalność korespondowała z stale wzrastającymi budżetami, co pozwałało na prawdziwie epicki rozmach w kolejnych sezonach.
Galeria barwnych postaci
Jedną z największych sił "Gry o tron" jest niezwykle różnorodna lista bohaterów. Czy będzie to szlachetny Jon Snow (Kit Harington), diabelnie przebiegła Cersei Lannister (Lena Headey), dostojna Daenerys Targaryen (Emilia Clarke), tchórzliwy Theon Greyjoy (Alfie Allen), czy przede wszystkim charyzmatyczny i ironiczny Tyrion Lannister (Peter Dinklage) - każda z postaci w przeciągu siedmiu sezonów miała dobrze nakreśloną i poprowadzoną linię fabularną, która po czasie sprytnie zaziębiała się z innymi wątkami.
Nie można także zapominać o słynnych smokach Daenerys, którym twórcy w przedostatnim sezonie w końcu poświęcili więcej czasu antenowego.
Rzeź bohaterów
Cykl George R.R. Martina charakteryzuje się jedną szczególną cechą, którą serial znakomicie wyeksponował na przestrzeni siedmiu ostatnich lat, łamiąc przy tym niejednokrotnie serce swoim fanom. Chodzi o uśmiercanie istotnych bohaterów. Już w pierwszym sezonie najbardziej szokującym momentem było pozbycie się głównego bohatera Neda Starka, zagranego przez Seana Beana. Później nie było wcale lepiej.
Gdzie indziej artysta przypominał za sprawą rysunków w notatniku, w jaki sposób umierały najważniejsze postaci "Gry o Tron". Takich pozycji odnajdziemy masę, co tylko udowadnia, że serial stał się jednym z największych fenomenów popkultury obecnej dekady. I można być więcej niż pewnym, że w ostatnim sezonie liczba zgonów zostanie mocno podniesiona.