Raper Tomasz Chada zmarł w szpitalu psychiatrycznym. Wcześniej doszło do awantury z personelem medycznym i wezwanymi na pomoc policjantami. Prokuratura bada, czy funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień.
Chada, znany raper, który współpracował między innymi z Peją, zmarł w bardzo dziwnych okolicznościach. W środę trafił do szpitala w Mysłowicach z poważnym urazem kręgosłupa, po upadku z trzeciego piętra. Nieoficjalnie wiadomo, że był wtedy pod wpływem środków odurzających.
W niedzielę rano Chada miał wszcząć awanturę i zaczął niszczyć szpitalny sprzęt. Wezwano policję, która go skuła i pomogła przewieźć do szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Pacjent zmarł podczas badań na izbie przyjęć.
Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem niedopełnienia obowiązków przez pracowników personelu i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy. Śledczy badają, czy raper nie zażył w szpitalu jakiejś niedozwolonej substancji, po której wpadł w szał.
Tomasz Chada był w przeszłości karany za pobicie i napaść, a także za posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Siedział w więzieniu, gdzie potem nie wrócił z przepustki i zaczął się ukrywać. Drwił z policji i w trakcie poszukiwań nagrał teledysk "Szukajcie, aż znajdziecie". W 2015 roku wrócił za kratki. Wyszedł w 2017 roku.