Siostra Małgorzata Borkowska zaapelowała w "Oślicy Balaama" do księży, by zmienili swoje postępowanie.
Siostra Małgorzata Borkowska zaapelowała w "Oślicy Balaama" do księży, by zmienili swoje postępowanie. Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta
Reklama.
W "Oślicy Balaama" s. Małgorzata Borkowska opowiada o swoim życiu w klasztorze. Okazuje się, że skromna egzystencja, jaką prowadzą kobiety w habitach, dla księży byłaby zbyt "poniżająca". Zakonnica wspomina m.in. spowiednika, odwiedzającego jej klasztor cztery razy w roku.
"Był nam bardzo życzliwy, oprócz słuchania spowiedzi głosił konferencje i starał się nas pocieszać w tym naszym poniżającym sposobie życia. Tak właśnie mówił zawsze, poniżający sposób życia; i po jakimś czasie zorientowałam się ze zdumieniem, że chodzi mu po prostu o to, że same sobie musimy buty czyścić i kartofle obierać" – czytamy w książce.
Publikacja nie jest zemstą za złe traktowanie przez lata, należy ją traktować jako apel do księży. – Zdaje mi się, że ten tekst w niejednej wielebnej łepetynie może coś rozjaśnić – powiedziała 79-letnia benedyktynka w wywiadzie opublikowanym przez katolicki portal Deon.pl. Dodała, że zakonnice słuchają kazań księży biernie, "jak nieme bydlątka", dlatego ona zdecydowała się przerwać milczenie.
S. Małgorzata Borkowska mówi też stanowczo o młodych księżach. Twierdzi, że wielu z nich nie ma dostatecznej wiedzy na temat wiary i Kościoła. Jej zdaniem wszystko zależy "w dużej mierze od tego, czy konkretny kleryk interesuje się Bogiem, czy też pragnie tylko zdobyć zawód z pięknym samochodem w perspektywie".
źródło: fragmenty książki "Oślica Balaama" Małgorzaty Borkowskiej, Deon.pl