
Czasami mówi się, że mężczyzna nie zrozumie kobiety – i odwrotnie. Ta zasada być może ma nawet zastosowanie w motoryzacji. Bo kiedy panowie najczęściej myślą o swoim wymarzonym samochodzie głównie w kategoriach mocy i prędkości, panie patrzą na szereg innych spraw, często dotyczących bezpieczeństwa oraz komfortu jazdy. Zapytaliśmy trzy kobiety, co chciałyby znaleźć w swoich samochodach. Sprawdziliśmy też, czy wymogi każdej z nich spełni nowy Volkswagen Polo.
– Jak się zaczyna szukać auta, to patrzy się na wygląd. A potem, jak człowiek zaczyna patrzeć na coraz konkretniejsze rzeczy, to wygląd schodzi na dalszy plan – mówi Marta, która jest redaktor naczelną serwisu mamadu.pl – jednego z największych polskich serwisów parentingowych. Prywatnie jest też szczęśliwą matką trzech dziewczynek, z których dwie to bliźniaczki.
Dobrze byłoby, żeby sam zahamował, jeśli się zagapię na radio. A jeśli dojdzie do czegokolwiek na drodze, to żeby ten samochód nie złożył się w harmonijkę.
Zuzanna to jedna z niewielu polskich dziennikarek motoryzacyjnych. W ciągu roku porusza się dziesiątkami różnych samochodów i doskonale wie, czego potrzebuje od swojego samochodu miejskiego.
Niestety raz przydał mi się system taki jak Front Assist. Zagapiłam się i gdyby samochód mnie nie ostrzegł, grzmotnęłabym zdrowo.
– Miejskie auto musi być znacznie bardziej wszechstronne od samochodu typowo w trasę – przekonuje mnie Daria, koordynatorka programów edukacyjnych w Centrum Edukacji Obywatelskiej. – Paradoksalnie swój egzamin na prawo jazdy zdawałam lata temu na bardzo prostym aucie, ale z czasem apetyt rośnie – dodaje.
W mieście wchodzi w grę tylko automatyczna skrzynia biegów, żeby się nie męczyć w korkach. Do tego lubię, kiedy w lusterkach miga taka dioda, która mnie informuje o tym, że w martwym polu znajduje się samochód. To mój ulubiony system wspomagający, ważniejszy niż ostrzeganie przed kolizją z przodu.
Artykuł powstał przy współpracy z Volkswagen
