To od pięciu lat bardzo głośna sprawa w USA. Teraz przyszedł czas na finał. Zdjęcia Radosława Cz., 37-letniego Polaka, szybko obiegły amerykańskie media. Mężczyzna został skazany za znęcanie się nad psem, w więzieniu może spędzić nawet 10 lat, a potem – jako nielegalny imigrant – ma być deportowany do Polski. Ta historia potwornie poruszyła wielu Amerykanów i organizacje obrony praw zwierząt w całym kraju. W sieci aż gotuje się od komentarzy. Dla Polaka nie ma żadnej litości. A jego pies, nazwany Puppy Doe, już stał się symbolem.
Pamiętacie, jak na początku marca pół Polski żyło sprawą bestialsko skatowanego szczeniaka Fijo? 4-miesięczny pies miał złamany kręgosłup, połamane żebra, wybite zęby... W takim stanie znalazła go żona właściciela Fijo, wraz z dziećmi. Gdy wrócili do domu, pies leżał w kałuży krwi. Za właścicielem policja wydała list gończy i był to precedens, bo nigdy wcześniej nic takiego, w takim przypadku, się nie zdarzyło. Zanim go zatrzymano, w internecie rozpętała się taka burza, że ludzie chyba by go zlinczowali.
To, co zdarzyło się w Quincy, w stanie Massachusetts, wywołało podobne emocje. Na Polaku też chyba dokonano by linczu. "Sadystyczny potwór", "Niech zgnije w więzieniu" – takie komentarze wywołała ta historia.
W 2013 roku jego pies został znaleziony na placu zabaw. Był skrajnie niedożywiony, miał połamane żebra, kręgosłup, czaszkę, inne kości, zmiażdżoną miednicę, rozcięty język, ranę kłutą w jednym oku. Był przypalany papierosem. Lokalne media pisały, że tak skatowanego psa pod Bostonem nie widziano. Nie udało się go uratować, był w takim stanie, że lekarz musiał go uśpić.
Zakaz posiadania zwierząt
Prawnik Radosława Cz. przekonywał, że jego klient, był właścicielem, ale pies uciekł i ktoś inny tak go skatował. Mówił, że Polak otrzymywał groźby i był atakowany w więzieniu.
Dopiero teraz, po pięciu latach, sąd ogłosił wyrok. Niektórzy w sieci uznali go za żart. Wiele osób chciało dla Polaka maksymalnej kary nawet 60 lat więzienia, a Radosław Cz., którego nazwisko amerykańskie media podają bez problemu, za znęcanie się nad psem został skazany na 8-10 lat plus dwa lata w zawieszeniu, gdy opuści więzienie.
Do tego otrzymał zakaz posiadania zwierząt ani zbliżać się do nich. Nie wolno mu też pracować w schronisku, ani w innej instutucji, gdzie znajdują się zwierzęta. Wreszcie, po odsiedzeniu wyroku ma zostać deportowany do Polski.
"Zero litości", "Za mało, sędzia powinien skazać go na dłużej, żeby odstraszyć innych oprawców" – piszą Amerykanie w internecie. Skatowanego psa nazwali Puppy Doe. Jego historia tak nimi wstrząsnęła, że na Facebooku powstały profile mu poświęcone. "Sprawiedliwość dla Puppy Doe" – tak nazywa się jeden z nich. O Puppy Die powstaje nawet film dokumentalny.
Pochodzi z Hrubieszowa
Co ciekawe, Polak od 2015 roku przebywa w więzieniu, skazany za zupełnie inny czyn. O tym, skąd jest i dlaczego znalazł się w USA, kilka lat temu pisał "Dziennik Wschodni". Wtedy Radosław Cz. trafił za kratki za kradzież około 130 tys. dolarów z konta starszej osoby, którą miał się opiekować. Jak czytamy, pochodzi z Hrubieszowa, w Lublinie wstąpił do seminarium, ale został z niego usunięty. W USA przebywa od 2008 roku.
Poprzedni właściciele nazwali psa Kiya.
Historyczny wyrok
Sądząc po komentarzach w sieci, odbiór społeczny jest jednoznaczny – że wyrok i tak jest za łagodny. Ale nie brak też podziękowań i gratulacji dla wszystkich, którzy przyczynili się do takiego zakończenia sprawy. "Dziękuję wszystkim, którzy przyszli do sądu, pisali listy w tej sprawie" – pisze jeden z internautów. Inny, że łzy mu leciały po twarzy, gdy słuchał wyroku. Zresztą, widać to na nagraniu.
Ustawa Puppy Doe
Organizacje broniące zwierząt uznały jednak wyrok za sukces, a nawet historyczną decyzję, która może mieć wpływ na zaostrzenie przepisów chroniących zwierząt w całym kraju. Tak mówiła Mary Nee, szefowa, Animal Rescue League, cytowana przez "New York Post".
W Massachusetts gubernator stanu już w 2014 podpisał ustawę zaostrzającą kary dla znęcanie się nad zwierzętami. Nazwano ją Puppy Doe. Do tego przyczyniła się ta tragedia.
" Na początku 2013 r. Radosław Cz. w jednej z katolickich gazet trafił na anons – rodzina 95-letniej staruszki polskiego pochodzenia szukała dla niej opiekuna. Mężczyzna został przyjęty głównie ze względu na znajomość języka polskiego i przeprowadził się do domu kobiety w Quincy w stanie Massachusets. Pół roku później kupił sobie psa. Gdy w sierpniu 2013 r. staruszka zmarła mężczyzna wyprowadził się z jej domu, a pitbulla porzucił w pobliskim parku. ". Czytaj więcej
"Dziennik Wschodni"
2015
"Sprawa tak brutalnego maltretowania Puppy Doe zbulwersowała Amerykę. Rozpoczęło się poszukiwanie właściciela-bestii. Za jego wskazanie Amerykanie oferowali nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów nagrody. Radosław Cz. został zatrzymany niespełna dwa miesiące później. Na proces czekał w areszcie. Rozprawy były relacjonowane na bieżąco przez media". Czytaj więcej