Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało wreszcie długo wyczekiwaną umowę na amerykański system obrony rakietowej Patriot. Starania o jej finalizację umowy trwały wiele lat. MON obiecywało osiem baterii nowoczesnej broni przeciwrakietowej za 30 mld zł, tymczasem kupimy tylko... dwie baterie za 16 mld zł. Ci, którzy przed laty rozpoczynali negocjacje z USA nie kryją oburzenia.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Patrioty w Polsce
Umowę na Patrioty dla polskiej armii podpisano po blisko trzech latach negocjacji. Pierwsze rakiety dotrą do Polski w 2022 roku. Używa ich na świecie kilkanaście państw takich, jak USA, Niemcy, Holandia, Izrael i Japonia. Polska ma docelowo otrzymać system Patriot w wersji najnowocześniejszej, ale nie przetestowanej w boju.
Bardzo krytyczny co do warunków zamówienia jest były szef MON Tomasz Siemoniak, który na na Facebooku postawił osiem pytań do rządzących. Siemoniak chce wiedzieć między innymi, dlaczego Patrioty kosztowały Polaków tak drogo, dlaczego wszystko trwało tyle czasu i dlaczego wydano tyle pieniędzy bez konsultacji z opozycją?
Dwa razy drożej niż dla Rumunów
Tomasz Siemoniak przypomina, że decyzję o podjęciu rozmów z USA rząd polski podjął w kwietniu 2015 roku. A Antoni Macierewicz po objęciu funkcji szefa MON dezawuował te ustalenia. Były szef MON w rządzie PO-PSL zwraca uwagę, że PiS nie informuje opinii publicznej, parlamentu i opozycji o szczegółach kontraktu. Wreszcie pada kluczowa kwestia. Dlaczego Polska płaci ponad dwa razy więcej za system Patriot niż Rumunia, która pozyska go – według ekspertów "Nowej Techniki Wojskowej" – szybciej i korzystniej.
Siemoniak podsumowuje post wymownym pytaniem, czy obecny pośpiech i przepłacanie wynika z chęci pokazania, że relacje z USA są dobre, skoro gotowe są sprzedać Polsce sprzęt za kilkadziesiąt miliardów złotych.