
Mirosław Tłokiński to jeden z najbardziej znanych piłkarzy złotej drużyny Widzewa Łódź, w której występował także Zbigniew Boniek. To bramki Tłokińskiego z Liverpoolem dały łodzianom historyczny awans do półfinału Pucharu Europy, gdzie zagrali właśnie z Juventusem, w barwach którego grał już "Zibi". Teraz były kolega z murawy przypuścił na prezesa PZPN pełen oskarżeń atak.
REKLAMA
Mirosław Tłokiński opublikował w Weszło.com tekst, w którym zadaje Zbigniewowi Bońkowi kontrowersyjne pytania. Wraca między innymi do sprawy otwarcia stadionu Widzewa Łódź, które odbyło się rok temu. Na uroczystości był Boniek. "I wtedy na stadionie zapaliło się w całej krasie sztuczne oświetlenie. Na boisko wyszedłeś ty, jedyny, największy Widzewiak i rozpocząłeś swoje show mówiąc : 'Muszę wam powiedzieć, że jak JA grałem w piłkę' , i tak dalej i tak dalej. To znaczy JA, JA i jeszcze raz JA. Zastanawiałem się, kiedy wspomnisz choć raz o śp. prezesie, zmarłych kolegach, czy tych obecnych na stadionie" – opisuje piłkarz.
"Wiem Murzyn (boiskowy przydomek Bońka – red.), że od pierwszego dnia jak stałeś się widzewiakiem i do dnia dzisiejszego zawsze miałeś nas wszystkich partnerów z boiska w DU..E . I to mnie nie obraża, bo od początku zrozumiałem jakim jesteś człowiekiem i niczego innego się po tobie lepszego nie spodziewałem. Natomiast pytam się ciebie : Jakim prawem podczas tak wielkiej klubowej uroczystości pozwoliłeś sobie, na zorganizowanie PRYWATNEGO SHOW, zamiast ZESPOŁOWEGO" – stwierdza dalej Mirosław Tłokiński (pisownia oryginalna – red.).
Tłokiński: "Zibi" jak Judasz
Przyznaje, że Zbigniew Boniek "globalnie" osiągnął najwięcej z widzewiaków i chwała mu za to. Jednak podkreśla, że było to święto klubowe, a nie reprezentacji Polski czy Juventusu. Dodaje, że Boniek nie był tym, który miał w sukcesy Widzewa z lat 80-tych największy wkład. A mimo to – jak ujął to Tłokiński – "urządził prywatny spektakl".
Przyznaje, że Zbigniew Boniek "globalnie" osiągnął najwięcej z widzewiaków i chwała mu za to. Jednak podkreśla, że było to święto klubowe, a nie reprezentacji Polski czy Juventusu. Dodaje, że Boniek nie był tym, który miał w sukcesy Widzewa z lat 80-tych największy wkład. A mimo to – jak ujął to Tłokiński – "urządził prywatny spektakl".
Piłkarz pyta jeszcze o dawny mecz Widzewa. "Nie pamiętasz już, jak zostałeś oskarżony w sezonie 1977/78 o sprzedanie swoich kolegów w meczu z Pogonią Szczecin, który mimo naszego heroicznego poświęcenia przegraliśmy 4:3. Znałem biblijnego brata twego, Judasza rudego. Różnica między wami była taka, że jego gryzło sumienie za zdradę Pana swego i z własnej woli skończył swój żywot na gałęzi drzewa wysokiego. Ty natomiast chyba nie masz sumienia, i nie dręczą cię żadne wyrzuty z powodu postępowania twojego" – puentuje.
źródło: Weszło.com
