Gdy kierowca przekracza prędkość o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, skutkuje to odebraniem prawa jazdy na trzy miesiące. Niedługo – przynajmniej teoretycznie – będzie można takiej kary uniknąć, gdyż wszystko będzie zależeć od policjanta – podaje serwis Moto.pl.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Od 2015 roku policjanci mają nakaz zatrzymania prawa jazdy w przypadku przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym. W praktyce dobry pomysł miał luki, prawo było też zbyt restrykcyjne. Policjanci nie mogli zatrzymać prawa jazdy, gdy kierowca nie miał przy sobie dokumentu.
Druga luka to zbyt sztywne przepisy, który nie pozwalały odstąpić od kary, gdy prowadzący łamał prawo, gdy działał w stanie wyższej konieczności. Chodzi o naruszenie przepisów w celu ratowania czyjegoś życia lub zdrowia.
I właśnie nowelizacja, którą opracowali senatorowie, zakłada możliwość odstąpienia od zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie prędkości w takiej sytuacji. W nowym projekcie jest też zapis o sytuacji, w której kierowca przewozi zbyt dużą liczbę osób. Dotychczas zakładano zatrzymanie prawa jazdy bez względu na sytuację, teraz dodano zapis o stanie wyższej konieczności.
Zapisy senackiej noweli poszerzyli posłowie. Policjant będzie mógł odstąpić od odebrania prawa jazdy, gdy kierowca łamał przepisy "w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa tego nie można uniknąć inaczej, a poświęcone dobro w postaci bezpieczeństwa na drodze przedstawiało wartość niższą od dobra ratowanego".