
Bramkarz Legii Arkadiusz Malarz i jego żona stanęli w obliczu tragedii. 14 kwietnia para wracała z meczu warszawskiej drużyny, kiedy zobaczyła wypadek samochodowy. Mężczyzna ruszył na pomoc poszkodowanym. Jak relacjonuje Daria Kabała-Malarz, sportowiec "tracił na rękach dwa życia" – podaje TVN24.
REKLAMA
O całym zdarzeniu napisała partnerka piłkarza – dziennikarka Daria Kabała-Malarz. "Życie postanowiło nam szybko przypomnieć, gdzie w hierarchii ważności jest praca. Najechaliśmy na koszmarny wypadek. Samochód osobowy wystrzelony w powietrze przez ciężarówkę, wypadające z niego kolejne ciała. W moim samochodzie nasze śpiące dzieci. Arek próbujący pomóc, reanimując tracił na rękach dwa życia... Pamiętajmy o rzeczach najważniejszych. I celebrujmy każdą chwilę z najbliższymi" – czytamy na profilu Kabały-Malarz.
Jak przebiegało tragiczne wydarzenie? Doszło do zderzenia samochodu osobowego z ciężarówką. W efekcie dwie kobiety zmarły, a trzech mężczyzn trafiło do szpitala. – Arek próbował udzielać pomocy wszystkim poszkodowanym. Pozostał na miejscu wypadku do momentu przyjazdu służb. Jeszcze przy nim stwierdzono zgony – powiedziała TVN24 Kabała-Malarz. – Ja pozostałam w samochodzie z dziećmi. Sprawa była koszmarna – przekonywała małżonka Arkadiusza Malarza, zawodnika Legii.
źródło: TVN24
