
Ubrania od największych projektantów kosztują masę pieniędzy. To żadne odkrycie – tak było, jest i najprawdopodobniej będzie. Płacąc więcej powinniśmy, przynajmniej zgodnie z logiką, spodziewać się, że otrzymamy produkt najwyższej jakości, wykonany z materiałów znacznie lepszych i wytrzymalszych niż te, które na co dzień możemy znaleźć sieciówkach czy second handach. Niestety świat mody rządzi się swoimi prawami i zdarza się, że za ubrania nie różniące się wiele od tych, które możemy znaleźć na śmietniku, przychodzi zapłacić nam horrendalne kwoty.
REKLAMA
Dziwne ubrania mogą okazać się dobrą inwestycją
Największym domom mody zdarza się w kolekcjach przemycić czasem element, który odstaje od estetyki marki i wygląda trochę jak wyciągnięty z worka rzeczy przeznaczonych do wyrzucenia. Nie wiadomo, czy to specjaliści od marketingu i sprzedaży za pomocą "kontrowersyjnych" ciuchów i dodatków chcą zwrócić wzrok w stronę ich marki (co, swoją drogą, zwykle się udaje), czy też badają, gdzie leży granica, do której klient jest w stanie zapłacić wysoką cenę za cokolwiek, tylko dlatego, że opatrzone jest logotypem znanej marki.
Największym domom mody zdarza się w kolekcjach przemycić czasem element, który odstaje od estetyki marki i wygląda trochę jak wyciągnięty z worka rzeczy przeznaczonych do wyrzucenia. Nie wiadomo, czy to specjaliści od marketingu i sprzedaży za pomocą "kontrowersyjnych" ciuchów i dodatków chcą zwrócić wzrok w stronę ich marki (co, swoją drogą, zwykle się udaje), czy też badają, gdzie leży granica, do której klient jest w stanie zapłacić wysoką cenę za cokolwiek, tylko dlatego, że opatrzone jest logotypem znanej marki.
– Ostatnio da się zauważyć trend na coraz dziwniejsze projekty wielkich domów mody i brandów. Mam na myśli rzeczy wykonane z nietypowych tkanin lub tworzyw. Są to zarówno ubrania, jak i oryginalne dodatki czy gadżety – mówi naTemat Marta Śliwińska, stylistka. – Możemy zauważyć to głównie u Balenciagi, Vetements czy popularnego teraz Supreme. Dla regularnego odbiorcy mody, nieinteresującego się nią na co dzień, wydawanie dużych kwot na tego typu rzeczy to zwyczajna głupota, abstrakcja. W dzisiejszych czasach jednak wiele osób inwestuje w modę niczym w dzieła sztuki.
Stylistka zauważa, że w związku z tym, iż rzeczy, które z pozoru nie nadają się do noszenia, mogą okazać się dobrą inwestycją, zawsze znajdą się na nie klienci. – Ludzie, którzy mają fundusze, będą je kupować, bo posiadanie ich jest czymś ekskluzywnym. Projektanci i marki, których promocja polega w tym momencie na wypuszczaniu coraz "dziwniejszych" rzeczy wyprzedają całe stocki, często nawet już w dniu ukazania się danego projektu.
Wybraliśmy kilka "hitów", za które na pierwszy rzut oka nie chciałoby się zapłacić nawet symbolicznej złotówki. Ba! Po niektóre nie sięgnęłoby się nawet, gdyby były darmowe. Za każdą z tych rzeczy trzeba zapłacić jednak minimum kilkaset euro. Inwestycja na przyszłość czy ślepe podążanie za trendami?
Ekskluzywne "worki na śmieci" od Balenciagi
Na pierwszy ogień idzie najnowszy projekt Balenciagi, która zresztą słynie z dziwacznych projektów, takich jak torba zbliżona designem do słynnej niebieskiej siatki Ikei, za którą Balenciaga liczyła sobie kilkaset euro, a którą w popularnej wnętrzarskiej sieci można dostać za – dosłownie – grosze. Tym razem dom mody zaproponował koszulę z krótkim rękawem, która wykonana jest ze 100 proc. polietylenu, czyli nieprzemakalnej folii. Krojem przypomina worek na śmieci, na które kreatywne dziecko, chcąc go trochę ozdobić, dolepiło złote litery układające się w nazwę domu mody. Do wyboru mamy dwa kolory – zielony i czarny. Cena waha się w zależności od sklepu, jednak zawsze oscyluje w granicach 3 tysięcy złotych.
Na pierwszy ogień idzie najnowszy projekt Balenciagi, która zresztą słynie z dziwacznych projektów, takich jak torba zbliżona designem do słynnej niebieskiej siatki Ikei, za którą Balenciaga liczyła sobie kilkaset euro, a którą w popularnej wnętrzarskiej sieci można dostać za – dosłownie – grosze. Tym razem dom mody zaproponował koszulę z krótkim rękawem, która wykonana jest ze 100 proc. polietylenu, czyli nieprzemakalnej folii. Krojem przypomina worek na śmieci, na które kreatywne dziecko, chcąc go trochę ozdobić, dolepiło złote litery układające się w nazwę domu mody. Do wyboru mamy dwa kolory – zielony i czarny. Cena waha się w zależności od sklepu, jednak zawsze oscyluje w granicach 3 tysięcy złotych.
Z supermarketu na fashion week
Kolejnym hitem ostatnich tygodni jest torba od Céline, która wyglądem przypomina klasyczną... siatkę, którą dostajemy w każdym sklepie spożywczym. Wykonana jest z przezroczystego materiału, na którym widnieje duże logo marki, a w środku znajduje się mała prostokątna kopertówka. Choć projekt wygląda tak, jakby projektant kpił z własnych klientów, to wciąż za torbę, która królowała wśród gości fashion weeków, trzeba zapłacić ponad 1000 dolarów.
Kolejnym hitem ostatnich tygodni jest torba od Céline, która wyglądem przypomina klasyczną... siatkę, którą dostajemy w każdym sklepie spożywczym. Wykonana jest z przezroczystego materiału, na którym widnieje duże logo marki, a w środku znajduje się mała prostokątna kopertówka. Choć projekt wygląda tak, jakby projektant kpił z własnych klientów, to wciąż za torbę, która królowała wśród gości fashion weeków, trzeba zapłacić ponad 1000 dolarów.
Tylko oni mogli zmienić strój kuriera w modowy hit
Vetements to marka, która króluje, jeśli chodzi o dziwne projekty, po zobaczeniu których nie jest się pewnym, czy to żart czy jednak nowy trend. Należy zacząć od tego, że Vetements od początku miało być swego rodzaju dowcipem, satyrą na współczesną modę, operującą rozmaitymi absurdami. Pomysły założyciela marki, projektanta mody Demny Gvasalii, szybko przypadły do gustu fashionistom, którzy masowo kupowali zwyczajne bluzy marki za kilkaset euro. To właśnie Vetements wykreowało ze służbowych koszulek DHL sen wszystkich fashionistów, którzy kupowali je masowo za ponad 2 tysiące złotych. Więksi fani do zestawu dorzucali również identyczne skarpetki za jedyne 100 euro. Czy kiedyś kurierom, spędzającym całe dnie w żółto-czerwonych uniformach, przyszłoby do głowy, że staną się trendetterami?
Vetements to marka, która króluje, jeśli chodzi o dziwne projekty, po zobaczeniu których nie jest się pewnym, czy to żart czy jednak nowy trend. Należy zacząć od tego, że Vetements od początku miało być swego rodzaju dowcipem, satyrą na współczesną modę, operującą rozmaitymi absurdami. Pomysły założyciela marki, projektanta mody Demny Gvasalii, szybko przypadły do gustu fashionistom, którzy masowo kupowali zwyczajne bluzy marki za kilkaset euro. To właśnie Vetements wykreowało ze służbowych koszulek DHL sen wszystkich fashionistów, którzy kupowali je masowo za ponad 2 tysiące złotych. Więksi fani do zestawu dorzucali również identyczne skarpetki za jedyne 100 euro. Czy kiedyś kurierom, spędzającym całe dnie w żółto-czerwonych uniformach, przyszłoby do głowy, że staną się trendetterami?
Kolejnym, średnio atrakcyjnym wizualnie dziwactwem promowanym przez Vetements była siatka, przypominająca babciną torbę na zakupy, składającą się z plecionki cienkich sznureczków. Tutaj przy ustalaniu ceny ktoś już kompletnie odpłynął, gdyż trzeba było zapłacić za nią ponad 15 tysięcy złotych.
Kanye loves Kanye, Kanye loves fashion...
Kanye West, czyli raper i mąż Kim Kardashian, parę lat temu również zajął się modą, czego efektem był wykwit bardzo drogich i mocno średnich ciuchów, które jednak w światku celebrytów przyjęły się bardzo dobrze. "Najciekawszym" przykładem modowej twórczości Kanyego był chyba podarty sweter, stworzony w kolaboracji z jedną ze sportowych marek, który miał imitować styl vintage, ale wyglądał bardziej jak znoszona bluza, której używa się już tylko do mycia podłóg. To nie przeszkodziło fanom muzyka zapłacić za niego niemal 9 tysięcy złotych. Jeśli bylibyście zainteresowani zakupem, teraz można go kupić z wyprzedaży za "jedyne" 1400 zł.
Kanye West, czyli raper i mąż Kim Kardashian, parę lat temu również zajął się modą, czego efektem był wykwit bardzo drogich i mocno średnich ciuchów, które jednak w światku celebrytów przyjęły się bardzo dobrze. "Najciekawszym" przykładem modowej twórczości Kanyego był chyba podarty sweter, stworzony w kolaboracji z jedną ze sportowych marek, który miał imitować styl vintage, ale wyglądał bardziej jak znoszona bluza, której używa się już tylko do mycia podłóg. To nie przeszkodziło fanom muzyka zapłacić za niego niemal 9 tysięcy złotych. Jeśli bylibyście zainteresowani zakupem, teraz można go kupić z wyprzedaży za "jedyne" 1400 zł.
