Delikatne, niepokojące i tajemnicze. Grafiki Darii Malickiej wyglądają jak średniowieczne ryciny. Rozmowa z artystką otwiera nasz, zapowiedziany wczoraj, tygodniowy cykl graficzny. Codziennie przedstawimy wam innego artystę z Print Control, albumu zbierającego to, co najlepsze w polskiej, drukowanej grafice. Dziś królowa retro.
Twoje prace dotykają specyficznych tematów: zła, potworności, zjawisk anormalnych. Dlaczego akurat takie "okropności" cię interesują?
Najbardziej frapują mnie zjawiska, które wymykają się jakiejkolwiek klasyfikacji czy wartościowaniu, stąd fascynacja hybrydalnymi formami życia, dziwnymi stworami, które nie mają swego miejsca w powszechnej taksonomii. Hybryda to figura alegoryczna, to Inny, Obcy, który budzi poznawczy niepokój, ale też fascynację. Poza tym interesujące zdaje się być, jak takie zjawiska rewolucjonizują zastany gmach nauki: pojawiają się nowe paradygmaty, hipotezy, teorie. Spotkanie z takim "potworem" bywa niebywale twórcze. To co kiedyś postrzegane było jako naukowe, dziś jest już jedynie fikcją, tworem wyobraźni np. szesnastowieczna "Księga o potworach i cudach" Ambroise Paré, niegdyś naukowe źródło, dziś inspirujący relikt nauki. To ciekawe, jak płynne bywają kryteria naukowości. W swoich najnowszych pracach zmierzę się właśnie z zagadnieniem nauki i paranauki.
Wśród twoich grafik jest seria zainspirowana "morettą", czyli czarną damską maską z Wenecji. Skąd taka inspiracja?
Ten cykl to owoc researchu, do którego sprowokował mnie obraz Pietro Longhiego. Zaintrygowała mnie historia "moretty", mocowanej na kobiecej twarzy dzięki małemu uchwytowi wewnątrz, wkładanemu do ust i uniemożliwiającego mowę. Odniosłam tę historię do współczesnego, medialnego wizerunku kobiecości, który także jest formą odebrania głosu, ubezwłasnowolnienia. Mimo upływu wieków, w sztuce oraz kulturze masowej mamy do czynienia nieprzerwanie z apoteozą wdzięku: to punkt wspólny, który stał się punktem wyjścia tej realizacji.
Wszystko to wygląda bardzo "retro". Jak uzyskujesz ten efekt? Jaką stosujesz technikę?
Bardzo często stosuję media cyfrowe, właściwie dominują one w mojej działalności projektowej. Używam programu DTP oraz do modelowania i wizualizacji 3D. Mimo to szkice koncepcyjne wykonuję ręcznie w szkicowniku. Ręka nadąża za myślą sprawniej niż najszybszy komputer. Jeśli chodzi o kolaże, także wykonuję je ręcznie, precyzyjnie wycinam i przyklejam. Raczej nie faworyzuję żadnego medium czy techniki, sięgam po takie narzędzia, które umożliwią mi osiągnięcie zamierzonego efektu. Nie ukrywam jednak, że spory szacunek i podziw wzbudzają we mnie tradycyjne techniki rzemieślnicze, np. introligatorstwo, druk typograficzny, dążę do tego by je poznać. A "efekt retro" jest zapewne wynikiem tego, że w swoich realizacjach bardzo często odwołuję się do historycznych tekstów kultury, które zreinterpretowane współcześnie zyskują nowy potencjał znaczeniowy.
Efekt retro tworzą też stare ilustracje i zdjęcia, z których korzystasz przy tworzeniu kolaży. Skąd je bierzesz i jak z nimi pracujesz?
Przeważnie podejmuję jakiś temat, zagadnienie, które mnie nurtuje, po czym szukam takich źródeł, z których mogę zaczerpnąć adekwatne elementy. Najczęściej poszukuję w antykwariatach odpowiednich książek, gazet, roczników, pomagają mi w tym znajomi bukiniści, których regularnie odwiedzam. To dość żmudna, bibliotekarska i czasochłonna praca. Moja strategia komponowania kolażu polega nie tylko na łączeniu elementów teksturalnych książek, ale także ich zawartości treściowej. Takie fuzje sprzyjają naprawdę nieoczekiwanym rezultatom. Geneza wykorzystywanych elementów jest dla mnie dość ważna, dlatego podaję ostatnio "bibliografię" kolażu, czyli tytuły pozycji, z których zaczerpnęłam te elementy. Kolaż jest dla mnie pracą z książką i innymi tekstami kultury, które dekonstruuję i rekonstruuję na nowo, tworząc nową narrację, nową książkę.
Daria Malicka - Studentka Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach oraz filozofii na Uniwersytecie Śląskim. Zajmuje się projektowaniem grafiki wydawniczej, ale również tworzy małe formy przestrzenne i instalacje. W swoich projektach poddaje próbom klasyfikacji i uporządkowania fascynujące ją hybrydalne formy i anormalne wydarzenia. Nadaje formalną dyscyplinę zjawiskom nadprzyrodzonym i własnym fantazjom.