Dla Marka Kuchcińskiego, jednej z najważniejszych osób w państwie, trudno było znaleźć doświadczonego kierowcę.
Dla Marka Kuchcińskiego, jednej z najważniejszych osób w państwie, trudno było znaleźć doświadczonego kierowcę. fot. Jakub Porzycki/Agencja Gazeta

W Służbie Ochrony Państwa przestał działać system szkolenia kierowców, gdyż odeszło trzech z czterech instruktorów – wynika z ustaleń Wirtualnej Polski. Portal podaje też, że z SOP odchodzą najlepsi kierowcy. W efekcie z marszałkiem Sejmu miał zostać wysłany szofer z kilkumiesięcznym stażem, co wcześniej było nie do pomyślenia.

REKLAMA
Do nerwowej sytuacji doszło 24 marca, gdy marszałek Sejmu Marek Kuchciński miał jechać do domu do Przemyśla, a nie było dla niego kierowcy. W końcu miał pojechać kierowca dyżurny, ale okazało się, że jest w SOP ledwie od kilku miesięcy. W ostatniej chwili udało się znaleźć bardziej doświadczonego. – Już prawie wzywaliśmy Ubera – śmieje się cytowany anonimowy pracownik SOP.
Według rozmówców WP nie do pomyślenia było wcześniej, by za kierownicą auta jednej z najważniejszych osób w państwie usiadł ktoś bez doświadczenia. Zasadą było to, że musiał mieć za sobą minimum 5 lat służby. Dział szkolenia miał według portalu faktycznie przestać istnieć, bo ze służby odeszło trzech z czterech instruktorów.
Problemy zaczęły się na początku 2018 roku, po likwidacji Biura Ochrony Rządu, w którego miejsce stworzono SOP. Kolejni doświadczeni kierowcy odchodzą od tamtego czasu ze służby. O fali odejść szoferów i instruktorów informowały już obszernie media, a ich powodem mają być pieniądze. Początkujący kierowca SOP zarabia bowiem 1,7 tys. na rękę, a najbardziej doświadczeni około 3,5 tys. zł. Funkcjonariusz BOR mówi WP, że więcej – 4 tys. zł – zarabia kierowca śmieciarki.
źródło: Wirtualna Polska