Ksiądz z Oświęcimia fałszywie oskarżony o pedofilię. Zdjęcie poglądowe.
Ksiądz z Oświęcimia fałszywie oskarżony o pedofilię. Zdjęcie poglądowe. Fot. 123rf/zdjęcie ilustracyjne
Reklama.
Ksiądz z Oświęcimia
Kilka dni temu na Wykop.pl i facebookowe profile "Seks ukryty pod sutanną" i "Grinder" trafiła nieprawdziwa informacja, że ksiądz Łukasz Kubas, wikary z kościoła świętego Józefa w Oświęcimiu, jest osądzonym i skazanym za przestępstwa seksualne pedofilem.
Mieszkaniec Oświęcimia

Dzieci w szkole w Oświęcimiu zaczęły mówić, że ksiądz stał się sławny w internecie.

Ale niechlubna to sława. – Na Facebooku jeszcze wczoraj około 13:00 był wpis na temat księdza Łukasza Kubasa z Archidiecezji Krakowskiej, potwierdzający wszystkie czyny, których się dopuścił. Były tam także fragmenty pamiętnika nastolatki, która opisywała, co duchowny jej robił – mówi nam Paweł Wodniak, redaktor naczelny "Faktów Oświęcim". Zawrzało nie tylko w sieci, ale i w Oświęcimiu. A to dlatego, że ktoś albo się pomylił duchownego z Oświęcimia z księdzem, który dokładnie tak samo się nazywa i molestował 13-latkę.
– Tamten ksiądz miał kontakt z dziećmi, tu mamy podobną sytuację. Oświęcimski ksiądz też w parafii odpowiada za kontakty z dzieciakami. Dla nich prowadzi niedzielne msze święte – opowiada nam Paweł Wodniak. I wspomina, że oświęcimski kapłan jest dobrym i lubianym katechetą. – Ci, którzy znają księdza Łukasza z Oświęcimia, byli oburzeni tamtymi wpisami. Wszyscy tu wiedzą, że kapłan ma niesamowity kontakt z dziećmi. Zresztą potwierdzono mi to także w szkole – dodaje Wodniak.
O księdza Łukasza pytamy w podstawówce, w której jest katechetą. – Ta informacja nie wpłynęła na nasze postrzeganie księdza. Wiemy, że to oszczerstwo. Ksiądz już w tej chwili podejmuje działania prawne w tej sprawie – mówi nam Renata Biesik-Myśliwiec, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 5 w Oświęcimiu.

Pomyłka

Duchowny z Oświęcimia unika kontaktu z dziennikarzami. Naszą prośbę rozmowy też pozostawił bez odpowiedzi. Ale w jego obronie murem stanęli inni księża. Kuria Diecezjalna Bielsko-Żywiecka na swojej stornie zamieściła oświadczenie, w którym zapewnia, że ks. Łukasz Kubas "nie został nigdy skazany, oskarżony, podejrzany czy posądzony o jakikolwiek czyny zabronione".

Fragment oświadczenia ks. Marka Studenskiego, wikariusza generalnego ds. personalnych: "Fałszywe przypisanie ks. Łukaszowi Kubasowi takich czynów szkodzi reputacji powszechnie szanowanego kapłana, który pełni swą misję z wielkim oddaniem, będąc wiernym swemu powołaniu. Wobec osób winnych fałszywego wykorzystania wizerunku ks. Łukasza zostały podjęte kroki prawne". Czytaj więcej

Ksiądz Jacek Pędziwiatr na łamach Gość.pl napisał, że powodem pomyłki jest po prostu zbieżność personaliów. "Kapłan jednej z sąsiednich diecezji, o tym samym imieniu i nazwisku, rzeczywiście dopuścił się czynów zabronionych i poniósł z tego tytułu przepisane prawem konsekwencje. Niefrasobliwość i nierzetelność autorów postów na portalach społecznościowych spowodowała niesłuszne oskarżenia i zszargała dobre imię gorliwego kapłana" – czytamy we fragmencie tekstu na stronie Gość.pl. Duchowny już zapowiedział kroki prawne. A sprawą – jak informuje Pędziwiatr – zajmuje się policja w Bielsku-Białej. – Nie wiem, jakie kroki podejmą organy ścigania. Wiem natomiast, że wpisy zostały usunięte – mówi nam ksiądz Jacek Pędziwiatr.
Ksiądz Jacek Pędziwiatr
rzecznik kurii bielsko-żywieckiej

Nie wiem, czy ktoś chciał księdzu Łukaszowi zaszkodzić, czy po prostu się pomylił. Nie możemy tego rozstrzygnąć. My tylko stwierdziliśmy fakt.

logo
Internauci przepraszają duchownego z Oświęcimia za pomyłkę. Fot. Screen z Wykop.pl

Ksiądz z Krakowa

Oświęcimski duchowny przed internautami odpowiedział za czyny, których przed dziesięcioma laty dopuścił się kapłan z Jordanowa. Pech chciał, że nazywał się tak samo. Sąd Rejonowy w Suchej Beskidzkiej skazał księdza Łukasza K., wikarego ze wsi pod Jordanowem, za molestowanie 13-letniej uczennicy.
Sprawa wyszła na jaw przypadkiem w 2008 roku. Jak czytamy na łamach "Gazety Krakowskiej", matka z pamiętnika córki dowiedziała się, że ta jest molestowana. "To ksiądz Łukasz K. mnie dotykał w miejsca intymne, całował" – potwierdziła matce. Kobieta natychmiast zawiadomiła szkołę i zgłosiła się na policję.

Fragment tekstu "Gazety Wyborczej": "Z przesłuchań, jakie przeprowadziła prokuratura, wynika, że ksiądz okazywał dziewczynce większą sympatię niż innym uczniom. W końcu zaprosił ją do swojego mieszkania na plebanii. Początkowo pokazywał jej zdjęcia z pielgrzymek. Ale kolejne spotkanie było inne. Duchowny wziął dziewczynkę na kolana. Potem pocałował w usta. Miał też ściągnąć bluzkę i dotykać dziewczynkę. Sytuacja powtórzyła się w połowie kwietnia zeszłego roku". Duchowny zaprzeczał. Czytaj więcej

Ksiądz twierdził, że nastolatka była nachalna. Tłumaczył, że to ona "chciała rozmawiać, a on starał się ją zniechęcić". Z opinii biegłych psychologów wynikało, że dziewczynka nie zmyśla. – Wiem, że w 2010 roku wyrok się uprawomocnił. To był wyrok dwóch lat więzienia w zawieszeniu na cztery. Miał zakaz prowadzenia zajęć dydaktycznych – mówi nam Paweł Wodniak. Skazany przed laty ksiądz teraz "pomaga w duszpasterstwie w rektoracie kościoła Zmartwychwstania Pańskiego w Krakowie (Cmentarz Rakowicki)".