Anna Dymna zmaga się z dolegliwościami, które są pokłosiem urazów sprzed kilkudziesięciu lat.
Anna Dymna zmaga się z dolegliwościami, które są pokłosiem urazów sprzed kilkudziesięciu lat. fot. Jakub Orzechowski/Agencja Gazeta

Anna Dymna cierpi z powodu rwy, czyli dokuczliwego bólu pleców. – Mam teraz kłopoty – nie wypiera się swoich fizycznych dolegliwości. W ostatnim czasie bóle się nasiliły, a są efektem wypadków, do których doszło wiele lat temu. Poza rwą założycielce fundacji "Mimo wszystko" doskwiera także tzw. łokieć tenisisty.

REKLAMA
Z bólem w okolicy wyrostka łokciowego borykają się nie tylko sportowcy. Utrudnia on wykonywanie najprostszych czynności, takich jak dźwiganie zakupów czy nawet nalanie filiżanki kawy. Takie dolegliwości szybko przechodzą, potrzebny jest jednak odpoczynek i odciążenie kończyny.
Choć trudno w to uwierzyć, obecne dolegliwości to efekt urazów sprzed 40 lat. Gdy Anna Dymna jechała na plan filmowy na Węgry, kierowca zasnął za kierownicą. Aktorkę znaleziono kilkadziesiąt metrów od rozbitego samochodu. Była o włos od śmierci. Przebite połamanymi żebrami płuca, uszkodzony kręgosłup, pęknięta miednica – to musiało mieć wpływ na dalszą kondycję fizyczną.
Z kolei dwa lata później na planie serialu "Królowa Bona" przewróciły się sanie. Dymna uderzyła głową w drzewo. Potem były kolejne wypadki samochodowe. Ponadto przechodziła w szpitalach skomplikowane operacje stawu skokowego, biodra, barku czy kolana. Pomimo dolegliwości znana jest z szybkiego tempa życia. Bliscy zachęcają ją, by skoncentrowała się na leczeniu. Ona sama z przymrużeniem oka podchodzi do słabnącego zdrowia. – Mój organizm mówi tak: "Ile lat będziesz mnie tak torturować? Ja z tobą już nie współpracuję" – mówi.
źródło: RMF FM