
Reklama.
Prace projektowe nad prototypem polskiego supersamochodu rozpoczęły się w 2009 roku. Dwa lata później testowy egzemplarz o nazwie Arrinera 9 wyjechał na pierwsze jazdy próbne. Zaakceptowany przez inwestorów, prototyp przeszedł szereg modyfikacji, które miały przystosować go do produkcji seryjnej.
W 2016 roku spółka Arrinera Automotive ogłosiła rozpoczęcie produkcji. Polskie supersamochody miały zjeżdżać z taśmy w Gliwicach. Rok później pojawiły się informacje, że pierwsze modele znalazły nabywców.
Arrinera jest dostępna w dwóch wersjach: podstawowej i wyścigowej. Cena? 229 tys. dolarów. W przypadku bolidu wyścigowego trzeba się jednak liczyć z nieco większymi kosztami. Arrinera Hussarya GT ma na wyposażeniu również obowiązkowy pakiet zapasowych podzespołów w cenie 69 tys. dolarów, więc łączna cena polskiej “wyścigówki” to 1,24 mln zł.
Nabywca z tak zasobnym portfelem będzie mógł do woli testować możliwości silnika LS7 V8. Jego twórcy obiecują, że osiąga on moc 650 KM.
Partnerem akcji #100momentów na 100-lecie niepodległości jest Kulczyk Investments. Wspólnie pokazujemy 100 gospodarczo-biznesowych wydarzeń z ostatnich 100 lat, które były istotne dla naszego kraju.