Co o Telewizji Polskiej sądzą jej pracownicy? – W "Wiadomościach" zostali już tylko wyznawcy PiS albo tacy, którym jest wszystko jedno – mówią ludzie pracujący w TVP. Tematem zajęli się dziennikarze "Newsweek Polska".
Co ciekawe – jak informuje "Newsweek" – za najbardziej agresywną propagandę w TVP nie odpowiadają dziennikarze, którzy dołączyli do stacji po przejęciu władzy przez PiS, lecz ci, którzy są z nią związani od lat. Pada nazwisko Konrada Węża, którzy przeszedł do TVP z Superstacji, kiedy rządziła jeszcze Platforma Obywatelska. – Wąż wierzy w PiS, ale wie, że to, co idzie na antenie, to jest czysta propaganda – stwierdza osoba związana z TVP.
"Wiadomościami" kieruje z kolei Jarosław Olechowski. Jest związany z TVP od 2008 roku. Pierwsze kroki stawiał jako reporter TVP Info, a następnie zaczął przygotowywać "Wiadomości". – Według moich rozmówców Olechowski nie jest ideowcem. Wspominają, że zawsze brał dużo dyżurów, robił jednocześnie kilka materiałów, żeby więcej zarobić – czytamy na łamach tygodnika. – Pamiętam Olechowskiego, jak siedzi przy biurku, obok zawsze jakieś pączki albo ciastka, bo on uwielbia słodycze, i montuje te kolejne kawałki – przekonuje w rozmowie z tygodnikiem dziennikarz TVP.
Jak wynika z tekstu "Newsweeka", w TVP o wszystkim decydują układy, a nawet "grube ryby", kiedy już popadną w niełaskę, zostają na przegranej pozycji. – W newsroomie byliśmy w szoku, że TVN24 transmituje konferencję podkomisji, a my nie. Ale do Jarka zadzwonił prezes Kurski i powiedział: 'Antek do wora, wór do jeziora', co oznaczało, że zdejmujemy go z anteny" – powiedział jeden z rozmówców tygodnika.
Po publikacji tekstu głos zabrał także prezes TVP. "Tekst nt. rzekomych kulis pracy w 'Wiadomościach' zawiera kłamstwa i 'wypowiedzi', które nigdy w TVP nie padły" – napisał na Twitterze Jacek Kurski.
źródło: "Newsweek"