Decyzją sądu poseł PO Stanisław Gawłowski pozostanie w areszcie, który ma potrwać trzy miesiące. Pełnomocnik polityka Roman Giertych w mocnych słowach nie krył swojego rozczarowania, zwracając uwagę na niesprawiedliwe podejście sądu do całej sprawy oraz zupełny brak odniesienia się do listu były marszałków Sejmu.
Dzisiejsze orzeczenie uważam za głęboko niesprawiedliwe i głęboko niesłuszne. Sąd nie powiedział, że podziela opinie marszałków, tylko się do tego nie odniósł. Sąd powiedział, że nie jest władny badać tej kwestii – rzekł mecenas Roman Giertych o decyzji, jaką usłyszał na posiedzeniu, które odbyło się bez udziału mediów.
– Nie uznaję prawidłowości tej decyzji sądu. W moim przekonaniu doprowadzając do tego, że nielegalne zatrzymania posła Gawłowskiego jest utrwalane. Pan sędzia ani razu nie spojrzał nam w oczy w trakcie uzasadniania tej decyzji – powiedział mecenas Giertych. Były minister zaznaczył również, że nie ma już możliwości odwoławczych. Zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie Stanisława Gawłowskiego wyraził Sejm 12 kwietnia.
Oświadczenie byłych marszałków Sejmu
Przypomnijmy, że wczoraj siedmiu byłych marszałków Sejmu wydało oświadczenie, w którym nie kryli zdziwienia, że "obecny Marszałek Sejmu RP nie poddał pod głosowanie wniosku o reasumpcję głosowania w sprawie wyrażenia zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Stanisława Gawłowskiego". Wśród osób, które podpisały się pod oświadczeniem byli m.in. Marek Borowski, Ludwik Dorn, Ewa Kopacz oraz Radosław Sikorski.
Z tego powodu Roman Giertych w szczególności czekał na decyzję ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Jak powiedział dziennikarzom, wydawało mu się, "że sprawa, jeżeli chodzi o interpretację regulaminu Sejmu jest przesądzona". Mecenas pisał także na swoim Twitterze w niedzielę, że posiadają "pięć opinii prawnych (w tym 3 zlecone przez Biuro Analiz Sejmowych), które uznają uchwałę o zgodzie na areszt posła Gawłowskiego za niepodjętą".