Z pewnością nie pomógł też fałsz w głosie szwedzkiego wokalisty reprezentującego Polskę. Być może to trema, albo zły odsłuch. Niemniej jednak od początku Meijer był poza dźwiękiem, jednak potem było jeszcze gorzej. W kluczowych momentach można było usłyszeć wręcz wycie.
Artur Orzech, człowiek numer jeden w Polsce, jeśli chodzi konkurs Eurowizji, przemilczał to, co stało się na scenie, zapewne z nadzieją, że może nie było tak źle. Ale gdy wyniki stały się już oficjalne, wiadomo było, że jest bardzo źle i wszyscy to usłyszeli. Litości nie mieli także internauci.