Doradca Mateusza Morawieckiego nie napracował się za długo, bo był zbyt proeuropejski.
Doradca Mateusza Morawieckiego nie napracował się za długo, bo był zbyt proeuropejski. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Reklama.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że powodem odwołania Krawczyka było "tworzenie złej atmosfery". To oficjalna wersja. Nieoficjalna jest zaś taka, że Krawczyk zbyt łagodnie wypowiadał się na temat Niemiec i Unii, a to nie spodobało się politykom PiS. Krawczyk chciał, by Polska ustąpiła w sprawie krytykowanej przez Brukselę skargi nadzwyczajnej. Wzbudziła ona duże kontrowersje, ponieważ pozwala na podważenie każdego wyroku polskiego sądu z ostatnich 20 lat.
Inne powody zwolnienia
Zwolnienie Krawczyka było także efektem działania ambasadora Polski w Niemczech Andrzeja Przyłębskiego, bo pomiędzy panami doszło do konfliktu. Dziennik informuje, że Krawczyk kontaktował się z niemieckimi urzędnikami i skrytykował Przyłębskiego za jego wypowiedzi. Co więcej, w PiS nieprzychylnym okiem patrzono na nalegania Krawczyka, by szybko zażegnać spór ze społecznością żydowską w sprawie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.
Przypomnijmy, że Polska dyplomacja ma nie lada kłopot w związku z ustawą o IPN. Stosunki polsko-amerykańskie już dawno nie były tak chłodne. Część polityków PiS zaklina rzeczywistość i, jak Adam Bielan, opowiada w mediach, że nasze relacje z USA nigdy nie były tak dobre jak dziś, inni natomiast wyraźnie bagatelizują problem.
Tomasz F. Krawczyk to 32-letni prawnik, niemcoznawca i specjalista od tematyki europejskiej. Był asystentem naukowym w sejmowej komisji zdrowia i w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego.