Wydawać by się mogło, że do salonów piękności i fryzjerskich chodzimy po godzinach pracy lub w weekendy. Nic bardziej mylnego! Tak naprawdę do fryzjera lub kosmetyczki częściej umawiamy się w poniedziałek, ale bynajmniej nie w popołudniowych godzinach, a w porze lunchu. Co ciekawe, właśnie o godzinie 13 salony odnotowują przychody nawet sześciokrotnie większe, niż o godzinie 18.
Co można zrobić w trakcie przerwy w pracy? Pójść na obiad, poplotkować na kawie, lub też odwiedzić… salon kosmetyczny albo fryzjera. Trochę to dziwnie brzmi, tym bardziej, że wizyta u fryzjera czy kosmetyczki potrafi trwać czasem bardzo długo.
Wyskoczę na przerwę do... fryzjera
Jednak dane mówią same za siebie. Jak wynika z raportu przygotowanego przez Versum (dostawca systemu do zarządzania salonami urody), pory obiadowe cieszą się zdecydowanie dużo większym powodzeniem na wizytę u fryzjera lub kosmetyczki, niż godziny po pracy. Zwiększają się też wtedy przychody salonów, nawet sześciokrotnie.
Co ciekawe, najwięcej klientów odwiedza salony między godziną 10 a 15. To właśnie w tych godzinach umawianych jest aż 56 procent wizyt z całego dnia. Dodatkowo prawie co piąty klient na dzień wizyty w salonie piękności wybiera piątek.
Rzeczywiście tak jest, czego przykładem jest historia z salonu fryzjerskiego z życia wzięta. Kiedyś fryzjer opowiedział mi ciekawą historię. Do jego salonu zadzwoniła stała klientka. Nie miała umówionej wizyty i błagała, żeby ją przyjął na farbowanie. Miała jakąś ważną imprezę czy coś takiego. Wyprosiła, żeby ją przyjął. Siedzi w salonie, jest środek dnia, nakładają farbę i nagle do salonu wchodzi inna klientka. Ta pierwsza się podrywa i prosi, żeby ją gdzieś schowali. Fryzjerzy zdębiali. Okazało się, że to była szefowa tej dziewczyny, a ona w pracy oczywiście powiedziała, że jest chora.
Grudzień miesiącem urody
Według wspomnianego raportu najgorętszym urodowym miesiącem jest grudzień. Wtedy umawianych jest aż 11,14% wszystkich wizyt w roku. Polacy chcą być piękni na święta i największy ruch w salonach zaczyna się na 2 dni przed Wigilią, a aż 42% klientów planuje przedświąteczną wizytę już jesienią.
Warto też podkreślić, że 115 złotych średnio wydają Polacy w trakcie jednorazowej wizyty w jednym z warszawskich salonów. I to nie tylko panie, ale też mężczyźni, którzy coraz bardziej dbają o swój wygląd. W 2017 roku z usług salonów piękności skorzystało niemal 2 razy więcej mężczyzn niż w 2010. Jak wynika z danych, ta liczba w dalszym ciągu rośnie. Dzisiaj co piąty klient salonu to właśnie mężczyzna a wśród 10 najczęściej rezerwowanych wizyt w minionym roku, strzyżenie męskie stanowiło aż 37%.
Post udostępniony przez hair & beauty (@hair_beauty_landshut)
Salony fryzjerskie online
Jednym z trendów w branży beauty jest przeniesienie procesów obsługi salonów fryzjerskich do internetu. "Obserwujemy wyraźny wzrost zainteresowania funkcją rezerwacji wizyt online. W 2017 roku wybrało ją 10,81% naszych klientów. To prawie 5 razy więcej niż w 2012 roku! Jednocześnie ponad 88% salonów, które zdecydowały się przenieść terminarz do komputera, przypomina swoim klientom o wizytach, wysyłając automatyczne powiadomienia SMS." – podkreśla Sebastian Maśka - pomysłodawca i współzałożyciel versum.
Katarzyna, klientka jednego z salonów fryzjerskich
Fryzjerzy pomagali jej tak manewrować miedzy pomieszczeniami w tym niewielkim salonie, żeby udało się uniknąć spotkania. Udało się. Inna rzecz, o której mi mówił, to że klientki nagminnie dzwonią z łazienki do pracy, żeby nie było słychać suszarki