Policjanci z Pobiedzisk otrzymali zgłoszenie o leżącym na drodze mężczyźnie. Zamiast wezwać pogotowie – wywieźli go do lasu, gdzie zmarł
Policjanci z Pobiedzisk otrzymali zgłoszenie o leżącym na drodze mężczyźnie. Zamiast wezwać pogotowie – wywieźli go do lasu, gdzie zmarł Fot. Tomasz Kamiński / Agencja Gazeta (zdjęcie poglądowe)
Reklama.
Matka zgłosiła zaginięcie syna w czwartek. Dzień wcześniej nie wrócił do domu i nie było z nim kontaktu. W piątek jego zwłoki śledczy znaleźli przy drodze w kompleksie leśnym, niedaleko jeziora Dobre. Jak się tam znalazły? Nie trzeba było długo szukać winnych.
Wcześniej dwójka policjantów interweniowała przy ulicy Poznańskiej w centrum Pobiedzisk. Na ławce leżał mężczyzna. Powinni zabrać półprzytomnego 36-latka do izby wytrzeźwień, ale wywieźli go do lasu. Nieoficjalnie mówi się, że akurat kończyli tego dnia służbę, a tym sposobem, nie musieli zostawać po godzinach. Sekcja zwłok mężczyzny wykazała coś jeszcze gorszego.
Przyczyną zgonu był krwiak wewnątrzczaszkowy. – Co prawda biegły podał, że te obrażenia mogły powstać w wyniku upadku, nie wykluczył też, że z powodu jakiegoś uderzenia, ale z naszych wstępnych ustaleń nie wynika, że ci policjanci mogli coś temu mężczyźnie w tym zakresie zrobić – tłumaczy RMF FM rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Para policjantów nosi mundur od niedawna: kobieta pracuje od roku, a mężczyzna od 3 lat. Oboje usłyszeli zarzuty nieudzielenia pomocy i niedopełnienia obowiązków służbowych. Natychmiast zostali wyrzuceni z pracy w policji. Prokurator prawdopodobnie będzie wnioskował o tymczasowy areszt dla policjanta.
Źródło: RMF FM