Przerażające informacje docierają z Indonezji. Nie dość, że Państwo Islamskie doprowadziło do trzech krwawych ataków bombowych na kościoły, to terrorystami okazała cała rodzina. Prezydent Indonezji Joko Widodo stwierdził, że samobójcze zamachy były "barbarzyńskie i poza granicami człowieczeństwa".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Sześcioosobowa rodzina pod wpływem ideologii Państwa Islamskiego (IS) dokonała samobójczych zamachów na trzy kościoły rzymskokatolickie w indonezyjskiej Surabai, stolicy prowincji Jawa Wschodnia. W atakach zginęło co najmniej 13 osób, a 40 zostało rannych.
Ojciec rodziny wjechał samochodem z ładunkami wybuchowymi w bramę przed kościołem pod wezwaniem Marii Panny. Jego żona i dwójka dzieci przeprowadziła zamach na drugi z kościołów. Trzeci zaatakowała dwójka pozostałych dzieci. Według informacji policji, dzieci były w wieku 18, 16, 12 i 9 lat – podaje Polskie Radio. Informacje przekazał rzecznik policji.
Ataki były reakcją na rozruchy w jednym z zakładów penitencjarnych w pobliżu Dżakarty. Stłumiła je policja, zginęło pięć osób. Do wszczęcia rozruchów przyznało się również tzw. Państwo Islamskie. Indonezyjskie władze walczą z dżihadystami od 2002 roku. Kraj w większości jest muzułmański, w ostatnich latach mniejszości religijne są tam coraz częściej atakowane.