Powiedzmy sobie szczerze, że ojciec Tadeusz Rydzyk do biednych nie należy. Według ostatnich wyliczeń tylko za rządów Prawa i Sprawiedliwości redemptorysta z Torunia dostał ponad 80 milionów złotych dotacji na różnego typu akcje i fundacje. Ale zdaniem Rydzyka nie zawsze tak było. Na początku istnienia Radia Maryja ojciec nie miał nic.
Los uśmiechnął się do ojca Tadeusza Rydzyka – tak można podsumować wystąpienie redemptorysty podczas konferencji "Niepodległość cyfrowa. Elektroniczna komunikacja między państwem a obywatelem", która odbyła się w piątek w Toruniu.
Podczas tzw. słowa wstępu duchowny pożalił się słuchaczom na ciężkie początki jego przygody z "Radiem Maryja". – Pamiętam, jak zaczynaliśmy z Radiem Maryja (...) chodziłem do biskupów, nie było nic. Naprawdę, jak przyjechałem do Torunia (Rydzyk był wcześniej duchownym w Niemczech, do Polski wrócił w 1991 roku – przyp. red.), miałem 80 fenigów – mówił dyrektor "Radia Maryja".
Ojciec Rydzyk powiedział także, że w tym czasie był tak biedny, że nie miał pieniędzy na benzynę. Zaczął więc szukać pomocy.
– Przedtem jeszcze w Niemczech jeździłem, czy w Austrii, czy Szwajcarii. Szukałem wśród biskupów, czy mi ktoś pomoże. Oni są tacy bogaci, ci Niemcy. Wiecie co? Dawali mi błogosławieństwo, tylko albo aż, i zaowocowało... Nikt nie dał mi pieniędzy, dawali mi rady różne dobre – podkreślał na konferencji Rydzyk.
Dyrektor "Radia Maryja" wspomniał także, że pierwszymi darami od słuchaczy było jedzenie. – Pamiętam, że przez dwa, trzy lata to myśmy się żywili tylko kanapkami i chlebem – opowiadał Redemptorysta.