
– Gdy jakiś czas temu ogłoszono, że kadra będzie spała w Arłamowie, to pewnie pół Polski sprawdziło, gdzie to jest. Ale dobrze niech przyjeżdżają, niech odwiedzają Przemyśl i niech dają zarobić – mówi nam pracownik hotelu z Przemyśla, który jest oddalony o 35 kilometrów od Arłamowa, gdzie po raz drugi odbywa się zgrupowanie reprezentacji Polski w piłce nożnej. Wraz z piłkarzami zjechali kibice i turyści. – Nie da się ukryć, że te wizyty siatkarzy i piłkarzy w Arłamowie powodują jakieś zainteresowanie Ustrzykami i dają nam coś niecoś zarobić – dodaje Wiesław, właściciel restauracji i hotelu w Ustrzykach Dolnych.
Małe miasteczko
– Nie da się ukryć, że kadra zrobiła nam niezłą promocję. Ale też trzeba sobie jasno powiedzieć, że właściciele hotelu zabiegali o to skutecznie – podkreśla Wojciech Szott. – Rozmowy z reprezentacją trwały około trzech miesięcy – precyzuje Joanna Dobrzańska, dyrektor sprzedaży i marketingu w Hotel Arłamów.
Musimy spełniać wszystkie wymogi i warunki kadry, które nakłada na nas sztab. Głównie chodzi o murawę i jej jakość. Wcześniej też musimy przygotować obiekt, wydzielić strefy dla zgrupowania, czy zapewnić dodatkową ochronę, która dba o to, by goście i kadra mogli spokojnie funkcjonować podczas tego pobytu.
Turyści i inne korzyści
Otwarte treningi reprezentacji Polski w piłce nożnej do Arłamowa przyciągają też licznych turystów. Nie wszyscy zatrzymują się w samym Arłamowie, ale zajmują także hotele, prywatne kwatery w Przemyślu, Ustrzykach Dolnych, Sanoku czy Lesku. Odwiedzają restauracje, bary. – Bardzo dobrze, że mamy ten Arłamów. Daje nam reklamę, z czego też jesteśmy zadowoleni. Coraz więcej ludzi ciągnie w te Bieszczady – mówi nam Helena z Ustrzyk Dolnych. Wspomina, że goście, którzy odwiedzają jej pensjonat, zawsze jadą do Arłamowa. A nuż spotkają kogoś znanego z telewizji.
