"To rzecz, która mnie w końcu zabije". Dorota Wellman przyznała, że od lat zmaga się z poważną chorobą
Bartosz Świderski
04 czerwca 2018, 11:49·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 04 czerwca 2018, 11:49
Dorota Wellman opowiedziała o chorobie, z którą zmaga się od lat. Podczas ataków jest dla niej gehenną. Dziennikarka wyjaśniła, dlaczego dolegliwości nie można traktować jak "bólu główki". Bywa, że traci przytomność, ma zaburzenia równowagi, okresowo traci wzrok.
Reklama.
– Mam problem z ciężkimi migrenami. To rzecz, która mnie w końcu zabije. (…) To są tak ogromne bóle głowy, że człowiek przestaje widzieć. Na początku pęka mi obraz w oku i widzę jakbym patrzyła przez kalejdoskop, czyli mam przed sobą obraz pęknięty na tysiąc kawałków. To pierwszy znak, że nastąpi atak i stracę wzrok do ślepoty – mówi Dorota Wellman w rozmowie z "Faktem". Gdy przychodzi ból, dziennikarka traci grunt pod nogami i ma zaburzenia równowagi, nie może mówić, traci wzrok. Zdarzają się omdlenia. Każdy atak to wielogodzinna gehenna.
Wellman przestrzega, by nie mówić o migrenie jako zwykłym bólu główki. – Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co przeżywam, kiedy migrena mnie dopada. Ponad 2 miliony ludzi w Polsce na to cierpi, ale postronni sobie myślą, że jak kogoś boli główka, to jest to jakaś głupota – opowiada.
O problemach zdrowotnych Doroty Wellman głośno było w lutym 2018 r. Prezenterka nagle zniknęła z wizji w "Dzień Dobry TVN", co zaniepokoiło widzów. "Jeszcze tak łatwo się nie poddam, żyję. (…) Pogłoski o mojej śmierci są przesadzone" – uspokajała.