
Reklama.
– Mam problem z ciężkimi migrenami. To rzecz, która mnie w końcu zabije. (…) To są tak ogromne bóle głowy, że człowiek przestaje widzieć. Na początku pęka mi obraz w oku i widzę jakbym patrzyła przez kalejdoskop, czyli mam przed sobą obraz pęknięty na tysiąc kawałków. To pierwszy znak, że nastąpi atak i stracę wzrok do ślepoty – mówi Dorota Wellman w rozmowie z "Faktem". Gdy przychodzi ból, dziennikarka traci grunt pod nogami i ma zaburzenia równowagi, nie może mówić, traci wzrok. Zdarzają się omdlenia. Każdy atak to wielogodzinna gehenna.
Wellman przestrzega, by nie mówić o migrenie jako zwykłym bólu główki. – Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co przeżywam, kiedy migrena mnie dopada. Ponad 2 miliony ludzi w Polsce na to cierpi, ale postronni sobie myślą, że jak kogoś boli główka, to jest to jakaś głupota – opowiada.
O problemach zdrowotnych Doroty Wellman głośno było w lutym 2018 r. Prezenterka nagle zniknęła z wizji w "Dzień Dobry TVN", co zaniepokoiło widzów. "Jeszcze tak łatwo się nie poddam, żyję. (…) Pogłoski o mojej śmierci są przesadzone" – uspokajała.
źródło: "Fakt"