Jak wynika z najnowszych doniesień, ciastem "zielony mech" zatruli się klienci Green Caffe Nero w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu. Część z nich leży w szpitalach. Wśród ofiar salmonelli szalejącej w znanej sieci kawiarni są też dzieci.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Według informacji warszawskiego "Metra", zgłoszono ogółem 52 przypadki zachorowań. Aż 21 osób wymagało hospitalizowania, w tym 3 dzieci. Łącznie wśród poszkodowanych jest 6 dzieci. Sanepid skontrolował nie tylko stołeczne lokale Green Caffe Nero, ale także m.in. kawiarnie we Wrocławiu i Krakowie. Tam też dostarczane były zakażone ciasta. Inspekcja krakowska potwierdziła, że odnotowała cztery osoby chore na salmonellozę po zjedzeniu ciasta "zielony mech". Co najmniej jedna z chorujących osób zatruła się we Wrocławiu.
Jak informował portal InnPoland.pl, sieć kawiarni nie chowała głowy w piasek i sama rozpoczęła śledztwo. Bez owijania w bawełnę Green Caffe Nero wzięło odpowiedzialność na siebie. Choć ich szefostwo wciąż zastrzega, że salmonella została "przywleczona" do kawiarni wraz z którymś ze składników od poddostawców.
Oczywiście Green Caffe Nero wycofało już zakażone ciasta. Skontrolowano też 21 zakładów, w których stwierdzone nieprawidłowości dotyczyły głównie przerwania łańcucha chłodniczego dla oferowanych produktów. Na sieć nałożono też grzywny w formie mandatów karnych na łączną kwotę... zaledwie 4 800 zł.