Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź odniósł się do doniesień na temat swojej rzekomej współpracy z wywiadem PRL.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź odniósł się do doniesień na temat swojej rzekomej współpracy z wywiadem PRL. fot. Renata Dąbrowska/Agencja Gazeta
Reklama.
"Byłem ofiarą inwigilacji, ale nigdy nie podjąłem żadnej współpracy ze służbami komunistycznymi, co zresztą wynika z przedstawionych dokumentów" – napisał arcybiskup Sławoj Leszek Głódź w oświadczeniu. Jak podkreśla, po raz pierwszy padł ofiar systemu komunistycznego, gdy miał 17 lat. Został wtedy osadzony w więzieniu. W 1963 roku został wyrzucony wraz z czterema kolegami z liceum w Sokółce. Musiał zdawać maturę korespondencyjnie.
Gdy ksiądz Sławoj Leszek Głódź pracował w Watykanie, wywiad wojskowy traktował go jako swojego informatora. Tak wynika z dokumentów, które jeszcze niedawno były w zbiorze zastrzeżonym IPN – podają piątkowa "Rzeczpospolita" i portal Onet we wspólnej publikacji.
Przypomnijmy: duchowny miał przekazywać między innymi charakterystyki "pracowników poszczególnych sekcji watykańskich", członków polskiego episkopatu, "grup nacisku działających w Watykanie" i ich międzynarodowych powiązań, a także "zbadać, czy będzie możliwe uzyskiwanie informacji o rozmowach głowy naszego episkopatu z papieżem i o treści tych rozmów".
źródło: Onet