
Sentosa ma powierzchnię 500 hektarów, jest jedną z 63 wysp należących do Singapuru, znajduje się dosłownie rzut beretem od niego – jest oddalona zaledwie o kilkaset metrów i można się na nią dostać kolejką. "Wyspa podzielona jest na pięć głównych części. Każda wypchana jest atrakcjami, hotelami, restauracjami i wszystkim tym, co służy szeroko pojętej rozrywce, zabawie i relaksowi. Gdzieniegdzie dorzucona jest jeszcze szczypta edukacji" – opisują w sieci polscy podróżnicy Ola i Andrzej.
Ale wyspa ma w sobie coś jeszcze, co akurat tym przywódcom może się spodobać. – Wybór nie jest przypadkowy – zaznacza od razu w rozmowie z naTemat prof. dr hab. Waldemar Jan Dziak, znawca Korei Północnej i Azji w ogóle, autor licznych książek na ten temat. – Jak wiadomo, wcześniej dyskutowano o Wiedniu, Genewie, nawet o Warszawie. Ostatecznie wybrano tę wyspę i bardzo dobrze, bo tam bardzo pachnie wielkim luksusem. A luksus lubi i Donald Trump, i Kim Dzong Un, i bardzo dobrze się w nim odnajdą. Spodoba im się.
Nasz rozmówca przypomina, że Kim Dzong Un mieszka w pałacach, tak jak jego ojciec i dziadek. – Ma tych willi i pałaców mniej więcej kilkanaście, ma własny jacht, podjazdy dla koni, które ponoć uwielbia. To człowiek wychowany w luksusie, potrafiący docenić luksus. On doceni to spotkanie w Singapurze i bardzo dobrze będzie się tam czuł. Uwielbia też bardzo dobra kuchnię – europejską i azjatycką. A gospodarze potrafią się pokazać i trafić w gusta. Jeśli Kim Dzong Un będzie dobrze najedzony i dobrze będzie się czuł na salonach, to będzie bardziej spolegliwy i poczuje się bardziej jak u siebie w domu – mówi.
Wyspa Sentosa to przykład, jak Singapur podźwignął się z tej biedy. Kiedyś nie miała dobrej reputacji, w dawnej nazwie miała nawet słowo "śmierć". "Wyspa martwych" lub "martwa wyspa" tak ją nazywano – dowiadujemy się ze strony polskich podróżników. W swojej historii wyspa ma epizod piracki, była też fortecą i siedzibą Brytyjskiej Artylerii Królewskiej, a także japońskim obozem dla jeńców wojennych
" Przeobrażona zostaje w obóz jeniecki, gdzie przetrzymywani są pojmani żołnierze brytyjscy i australijscy. Okres powojenny zastaje wyspę, jako bazę wojskową i centrum szkoleniowe wojskowych sił brytyjskich. Po uzyskaniu przez Singapur suwerenności, ich miejsce zajmują zbrojne siły singapurskie, które organizują na wyspie szkołę morską i morskie centrum medyczne". Czytaj więcej