Beata Mazurek zachowuje się tak, jakby Prawo i Sprawiedliwość miało rządzić po wsze czasy i nigdy więcej już nie być w opozycji. Na Twitterze kpi w bardzo niewybredny sposób z Ryszarda Petru, który zakłada w Sejmie nowe koło poselskie.
To z pewnością musi być fantastyczne uczucie, gdy jest się członkiem największego klubu parlamentarnego. Klubu, który ma marszałka Sejmu, bez pardonu odbierającego głos opozycji. I kiedy przegłosowuje się ustawy, jakie tylko wpadną do głowy. To jest prawdziwa władza, która podobno deprawuje. I najwyraźniej pozwala zapomnieć czasy, gdy samemu było się członkiem opozycji i posłem partii, która przez 8 lat przegrywała wszystkie wybory.
Pozostaje pani wicemarszałek Sejmu pogratulować "poczucia humoru" i przypomnieć, że być może kiedyś jeszcze przyjdzie taki czas, gdy posłowie Prawa i Sprawiedliwości już nie będą mieli decydowanej większości w parlamencie.