"Donatan jest wściekły". Właśnie się przekonał, jakie są skutki jego "popisu" z Edytą Górniak w Opolu
Bartosz Świderski
17 czerwca 2018, 10:37·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 17 czerwca 2018, 10:37
Czy było warto? To pytanie zadaje sobie Donatan i najpewniej odpowiedź już zna. Po tym, jak wywołał skandal na festiwalu w Opolu, traci finansowo. Od karygodnego incydentu minął zaledwie tydzień, a producent muzyczny musiał odwołać już aż trzy koncerty – pisze "Fakt". Finansowo po kieszeni dostaje też Cleo i jej Słowianki, bo to chodzi o imprezy z ich udziałem.
Reklama.
Producent muzyczny chwycił Edytę Górniak za pośladek - działo się to na oczach fotoreporterów. Piosenkarka zareagowała błyskawicznie i go spoliczkowała. Zaraz po festiwalu opolskim, gdy już nieco ochłonęła, wydała ostre oświadczenie, że już nigdy nie zamierza współpracować z Donatanem: "Bo niby jak miałabym teraz z komfortem wejść wspólnie do studia, skoro producent nie miał obaw zachować się tak bezczelnie i odważnie przy kamerach?".
Utrata zaufania Edyty Górniak i możliwości współpracy z nią to nie wszystko, co spotkało Donatana. Jak dowiedział się "Fakt", producent w ciągu paru dni stracił trzy koncerty Cleo. To dla niego spory cios, bo muzyk ma procent z dochodu – według informatora tabloidu muzyk zgarnia z każdej imprezy po 10 tys. zł, zatem jak dotąd 30 tys. zł przeszło mu koło nosa.
Sam producent w środę - kilka dni po incydencie - wydał oświadczenie z przeprosinami, ale też z zapewnieniem, że jego ręka nie znalazła się w niewłaściwym miejscu. "Pojednawczo wyciągam do Ciebie rękę" – zakończył swój wpis.
Trzy kluby, z którymi od tygodni prowadził rozmowy, zrezygnowały z występów Cleo i Słowianek. Donatan jest wściekły i żałuje, że pojechał za Edytą do Opola. Boi się, co będzie z pozostałymi koncertami.