Mecz z Nigerią oznaczał dla Argentyny walkę o być albo nie być na mundialu w Rosji. W razie przegranej Leo Messi i spółka byliby skazani na powrót do domu po fazie grupowej. Rozgrywka była zacięta, ale argentyńska drużyna wygrała ostatecznie 2:1 i przedłużyła pobyt w Rosji. Najwięcej po meczu nie mówi się jednak o wyniku, a... skandalicznym zachowaniu Diego Maradony na trybunie honorowej.
Pierwszy gol padł w 14. minucie. Jego "autorem" był nie kto inny jak Leo Messi. Lecz w 51. minucie dzięki rzutowi karnemu Nigeria doprowadziła do wyrównania. Remis oznaczał, że to drużyna z Czarnego Lądu zajmie drugie miejsce w tej grupie. Argentynę uratował jedna Marcos Rojo, który w ostatnich minutach meczu zdobył drugiego gola. I Diego Maradona nie wytrzymał napięcia... W triumfalnej reakcji pokazał, jak bardzo nie szanuje rywali. "Sprezentował" bowiem gesty środkowymi palcami.