Marcin Gortat przestał być koszykarzem Washington Wizards. Przynajmniej na najbliższy sezon jego nową drużyną będzie Los Angeles Clippers. Gortat jednak nie musi się martwić o swoje zarobki, bo te jedynie wzrosną w stosunku do tego, co zarabiał do tej pory.
W 2014 roku Marcin Gortat podpisał pięcioletni kontrakt z Washington Wizards opiewający na ponad 60 milionów dolarów. To gwarantowało mu ponad 12 milionów dolarów za każdy sezon gry. W przeliczeniu na złotówki wynosi to ok. 46 milionów złotych rocznie. 34-latek z Łodzi w nocy z wtorku na środę przestał jednak być koszykarzem Wizards, bo został wymieniony do Los Angeles Clippers.
Nie będzie to jednak miało żadnego wpływu na jego zarobki – przez następne 12 miesięcy Gortat zarobi nawet więcej, bo ponad 13 mln dolarów. To uczyni go jednym z najlepiej zarabiających koszykarzy w Clippersach. Więcej od niego dostają Danilo Gallinari (blisko 21 mln dolarów), Tobias Harris (16 mln dolarów) oraz DeAndre Jordan (22 mln dolarów), ale ten ostatni najprawdopodobniej opuści Miasto Aniołów. W planach ma bowiem powrót do Teksasu, w którym się wychował.
W kontekście całej ligi NBA Polak ze swoimi zarobkami znajduje się jednak dość daleko – pod koniec pierwszej setki. Do najlepiej zarabiających zawodników sporo traci – LeBron James (Cleveland Cavaliers), Stephen Curry (Golden State Warriors) i Paul Millsap (Denver Nuggets) zgarniają po ponad 30 milionów dolarów za sezon.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" były gracz Orlando Magic i Phoenix Suns zdradził, jaki procent z tej sumy trafia na jego konto. 4 proc. z pensji pobiera agent zawodnika, a pozostają jeszcze kwestie z fiskusem. – Ja większość spraw podatkowych załatwiam na Florydzie i po wszystkich odliczeniach zostaje mi 56 procent z kontraktu – wyjawił.
Dodał po chwili, że warto jednak godzić się na różne opłaty. – Ja wiem, że jeśli wypełnię do końca kontrakt z Wizards, to choćbym nie miał grosza przy duszy, na starość dostanę emeryturę w wysokości 7,2 tysiąca dolarów miesięcznie – oznajmił.
Najgorszy sezon od lat
Gortat nie może się pochwalić dobrymi występami w sezonie 2017/2018 w barwach Wizards. Choć zagrał 82 mecze, to jego średnia zdobycz punktowa wyniosła 8,4 pkt, co jest najsłabszym wynikiem od dziewięciu lat. Polak nie zachwycał również w zbiórkach, uzyskując średnią 7,6 na mecz. Podobnie sytuacja wyglądała w play-offach, w których jego drużyna odpadła już w 1. rundzie z Toronto Raports. W ostatnim meczu zdobył tylko dwa punkty. – Miniony sezon był dla mnie najbardziej męczący z tych spędzonych w NBA – wyznał w wywiadzie. Podkreślił też, że nie chodziło mu o kwestie fizyczną, a psychiczną.
Przypomnijmy, że pozostaje on jedynym Polakiem, któremu udało się zagrać w finale NBA. Grał wtedy w drużynie Orlando Magic, która w sezonie 2008/2009 zmierzyła się w końcowej fazie play-off z Los Angeles Lakers. Tam jednak uległa gładko 4-1.