
Cristiano Ronaldo, Leo Messi. Leo Messi, Cristiano Ronaldo. Co najmniej od dekady tych dwóch herosów futbolu wymienia się jako najlepszych piłkarzy na świecie. Jednak w meczu Francji z Argentyną Messi musiał bezradnie patrzeć, jak narodziła się nowa gwiazda piłki. Kylian Mbappe robił z obrońcami rywala, co chciał. Urodził się w 1998 roku. To wtedy Francja zdobyła pierwszy i ostatni jak dotąd tytuł mistrza świata. Przypadek?
REKLAMA
Młody Francuz nie jest postacią anonimową. Od kilku lat błyszczy w lidze francuskiej. Najpierw jako zawodnik Monaco, potem PSG. W ostatnim sezonie zanotował we wszystkich rozgrywkach klubowych 21 goli i 16 asyst, co jak na 19-latka jest wynikiem kosmicznym. Kosmiczna jest też jego wartość na rynku transferowym. Wyceniany jest przez serwis transfermarkt.de na 120 mln euro.
W meczu z Argentyną Mbappe pokazał światową klasę i dziennikarze obwieszczają narodziny króla i światowej gwiazdy. Znany jest z fenomenalnej szybkości. Mbappe przebiegł w czasie 8,4 sekundy 70 metrów. Po genialnym rajdzie został wycięty przez Rojo, a karnego na gola zamienił Griezmann. W 64. i 68. minucie Mbappe już sam zadał dwa ciosy, które wstrząsnęły Argentyną. Najpierw przejął piłkę w polu karnym i wykończył akcję, potem wykorzystał bardzo dobre podanie od Oliviera Giroud.
Argentyna obudziła się jeszcze w doliczonym czasie gry. Gola dającego nadzieję strzelił Aguero, to było jednak wszystko, na co stać było Albicelestes. Znakomity mecz zakończył się wynikiem 4:3 dla Francji. I tak Kylian Mbappe został zawodnikiem meczu. Umarł król, niech żyje król?
