Maciej Szczęsny pokłócił się z Michałem Listkiewiczem w studiu TVP podczas podsumowania meczu Hiszpania-Rosja. Chodziło o dwa rzuty karne, który obronił rosyjski bramkarz Igor Akinfiejew. Uważni widzowie na pewno zauważyli, że bramkarz oderwał stopy od linii bramkowej, co jest niezgodne z przepisami. Listkiewicz nie widział jednak problemu i powoływał się na możliwość innej interpretacji takiej sytuacji przez sędziów.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Odmiennego zdania był były bramkarz Legii i Widzewa. – Z panem Michałem się nie zgadzam, że sędziowie spisali się znakomicie, bo widzimy, że Akinfiejew oba karne obronił, nie trzymając się reguł. Nic prostszego dla trójki sędziowskiej niż przypilnować, by wszystko było wykonane zgodnie z regułami – mówił Szczęsny.
– Szanowny Panie Maćku, FIFA zaleciła, by powtarzać karne tylko, gdy zachowanie bramkarza ma wpływ na zachowanie strzelca – argumentował Listkiewicz.
– I ma! Szanowny panie Michale... Pozwoli mi się pan wypowiedzieć, czy będzie mi pan przerywał?! Ja wiem, że pan bronił (Szczęsny ironizuje, bo był bramkarzem – red.) całe życie i pan wie lepiej. Gdyby to nie miało wpływu, to bramkarz by tego nie robił. To ma wpływ i kłania się geometria. Gdyby pan spróbował przez 45 minut poćwiczyć z matematykiem, który wykłada geometrię, wiedziałby pan, że ruch bramkarza ma olbrzymi wpływ – mówił wyraźnie zdenerwowany Szczęsny.
– Miałem piątkę w szkole z geometrii – odpowiedział Listkiewicz.
– Ale to było dawno – zripostował Szczęsny. W tym momencie wkroczył Przemysław Babiarz, który postanowił zakończyć kłótnię. – W tym momencie stawiamy kropkę – podsumował.
Szczęsny w trakcie mundialu zresztą wyjątkowo często wypowiada się ostro. Po meczu z Senegalem bardzo zdecydowanie krytykował syna za jego występ między słupkami. Dodajmy, że nie mógł mu tego przekazać osobiście, ponieważ obaj nie rozmawiają.