
"Dzień dobry, potrzebuję magisterki, możemy chwilę pogadać?" – pytam, gdy telefon odbiera miły, młody człowiek. Numer znalazłem na ulicy, w ogłoszeniu. Zaraz potem okazuje się, że ów miły absolwent prawa to w gruncie rzeczy kilkuosobowa, sprawnie działająca grupa. Która zna się na tym, co robi i oferuje magisterkowy full serwis.
5 powodów, dla których warto iść na studia
Czy warto iść na studia? Warto. Nawet mimo intensywnie uprawianej ostatnio publicystyki, z której wnioskować można, że studia przygotowują tylko do pracy w pubie... Studia nie uczą zawodu - ale wciąż warto na nie pójść. CZYTAJ WIĘCEJ
Pytam o stosunki międzynarodowe. – Ja akurat jestem absolwentem prawa i zajmuję się właśnie politologią i stosunkami międzynarodowymi – mówi mi spec z Wrocławia.
Od razu przechodzimy do szczegółów. Temat pracy wymyślam banalny: "Organizacje międzynarodowe jako gwarancja bezpieczeństwa międzynarodowego". Teoretycznie za szeroki, ale chcę sprawdzić czy anioł stróż mojego tytułu magisterskiego to zauważy.
– Tylko trzeba by skonkretyzować, musi pan ustalić z promotorem szczegóły, bo to temat rzeka. Musimy wiedzieć, co dla niego będzie najważniejsze, a co mniej ważne – słusznie sugeruje mi Pan Magisterka.
Cena? Skromne 2 tysiące za 80 stron, czyli 25 złotych za stronę. – To standardowa objętość – tłumaczy Pan Magisterka. Cena również jest standardowa. W internecie można znaleźć, co prawda, oferty 22, a nawet 20 złotych za stronę. Ale tutaj mam full serwis i od razu konkretną osobę, która wygląda na profesjonalistę.
Chociaż zadaję dużo szczegółowych pytań, absolwent prawa ani na chwilę nie traci cierpliwości, cały czas jest bardzo miły. Płatność, jak ustalamy, odbywa się w ratach. – Bo pracę najlepiej oddawać w rozdziałach, tak wszyscy robią – wyjaśnia
Możemy się spotykać, na kawie na przykład, co tydzień albo dwa. Za każdym razem ja oddaję panu nowy rozdział pracy wraz z poprzednim, z naniesionymi poprawkami. Wtedy też dokonujemy płatności. Nic z góry, zawsze przed zapłaceniem może pan sobie to przeczytać i jeśli się nie spodoba, to będziemy dalej poprawiać.
– Możemy się spotykać, na kawie na przykład, co tydzień albo dwa. Za każdym razem ja oddaję panu nowy rozdział pracy wraz z poprzednim, z naniesionymi poprawkami. Wtedy też dokonujemy płatności. Nic z góry, zawsze przed zapłaceniem może pan sobie to przeczytać i jeśli się nie spodoba, to będziemy dalej poprawiać – gwarantuje wrocławski specjalista. Pytam, ile tak naprawdę czasu zajmuje mu napisanie takiej pracy. Wprawę absolwent prawa musi mieć sporą, bo magisterkę pisze w cztery, pięć dni, w zależności od tematu.
Terminy dotrzymane, zostaje tylko jedna kwestia: plagiat. – Na pewno nie będzie z tym problemu, dopuszczalne jest chyba 15 proc. pracy, żeby się powtarzało. A u nas połowa to z książek i połowa pracy własnej, ale jeszcze nam się nie zdarzyło, żeby oskarżono naszego klienta o plagiat – zapewnia mnie Pan Magisterka.
– Problemy są z pracami z marketingu i zarządzania, bo tam trzeba się posługiwać specyficznym językiem.
Dla co zdolniejszych studentów i absolwentów pisanie prac magisterskich i licencjackich to dobry sposób na dorabianie. Dwa tysiące za pięć dni pracy to godny zarobek,
Już teraz warto na wyższych uczelniach pomyśleć o wymaganiach, jakie będą stawiane kandydatom, którzy zaczną we wrześniu naukę w liceum, a na studia przyjdą w roku 2015. CZYTAJ WIĘCEJ
I chociaż wcześniej Pan Magisterka twierdził, że to nic wstydliwego, bo sporo osób "nie ma czasu", to wygląda na to, że nie to jest problemem przyszłych magistrów. Znajoma z Warszawy, która też pisze prace magisterskie, przyznaje:
– Większość moich klientów to bogacze, którym się po prostu nie chce albo ludzie, którzy intelektualnie nie są w stanie sami napisać takiej pracy.



