Najpierw przez internet przelała się fala nienawiści wobec Grażyny Żarko. Kiedy jednak okazało się, że to fikcyjna postać, do aktorki, która zagrała kontrowersyjną wideoblogerkę, zaczęły napływać przeprosiny. Teraz internauci skruszeni z powodu obelg, chcą ufundować jej wakacje życia.
„Chcemy, żeby polscy iternauci mieli możliwość zadośćuczynienia pani Annie całych tygodni czytania wulgarnych komentarzy na swój temat, dziesiątek wypełnionych nienawiścią filmików oraz poczucia, że może się ona czuć osobiście zagrożona wychodząc z domu na ulicę. Chcemy zaprosić panią Annę na wakacje. Wakacje, na które zasłużyła przez lekkomyślność wielu Internautów” - napisali w serwisie indiegogo.com inicjatorzy akcji zbierania funduszy na wyjazd dla Anny Lisak. Dziś rano zebrali już 600 z założonych 2 tys. dolarów, które chcą przeznaczyć na ten cel.
"Nagrywam, bo mam cel"
O co chodzi? Grażyna Żarko była przez kilka ostatnich tygodni jedną z najbardziej znienawidzonych postaci polskiego internetu. Starsza pani, prywatnie nauczycielka, na swoim wideoblogu umieszczała wypowiedzi dotyczące religii, mediów, młodzieży. Na filmach określała się „katolickim głosem w internecie”, radziła, by nieposłusznych uczniów poniżać i okładać linijką, krytykowała grę „Angry Birds”. „Nagrywam, bo mam cel. Oczyścić internet ze śmieci” - przyznała w jednym z odcinków.
Filmy Grażyny Żarko szybko zdobyły ogromną popularność – rekordowe filmy zebrały po 500 tys. odsłon. Zainteresowanie przerodziło się jednak w kampanię nienawiści przeciwko bohaterce filmów. Pod każdym internauci zamieszczali dziesiątki wulgarnych komentarzy i gróźb. Powstało także wiele filmowych odpowiedzi. W jednej z nich Grażyna Żarko była bohaterką gry komputerowej, zabijaną przez postać, którą prowadzi gracz. Twórca innej, przez kilka minut przeklinał, obrażał ją i słał groźby pod jej adresem.
Wielka prowokacja
W sobotę okazało się jednak, że Grażyna Żarko to postać fikcyjna, wykreowana przez Grzegorza Cholewę i Bartłomieja Szkopa, twórców popularnego „Baśka Bloga”. Faktycznie Grażyna to pani Anna Lisak, emerytowana nauczycielka, sympatyczna starsza pani, której poglądy zupełnie odbiegają od tego, co prezentowała jej bohaterka. Blog był prowokacją, która miała obnażyć chamstwo w internecie.
Coming out Anny Lisak został pokazany na filmie, który zakończył jej wideobloga. Poznajemy w nim historię poszukiwania aktorki, pierwszych przygotowań do nagrań i kulisów ich powstawania. Ale autorzy pokazali także reakcje pani Anny na to, co internauci wypisują pod jej adresem. Sympatyczna emerytka początkowo nie przejmuje się komentarzami, ale później przyznaje, że zaczepiają ją ludzie na ulicy. Po tym, jak zobaczyła, że jest mordowana w grze komputerowej, nie wytrzymała i zaczęła płakać. Twórcy projektu przerwali go z obawy o jej bezpieczeństwo.
Film, który obnaża prawdę, wywołał lawinę komentarzy w sieci. Internauci, którzy jeszcze niedawno życzyli jej śmierci, zaczęli prześcigać się w przeprosinach. Sprawa szybko znalazła finał w serwisie crowdfundingowym – dawni krytycy teraz zbierają pieniądze dla pani Anny, „żeby mogła pojechać gdzieś daleko od Internetu i w tropikalnych warunkach odpocząć od całej sprawy. Jeśli nie uda nam się uzbierać całej założonej sumy, na identycznej zasadzie przekażemy zebrane fundusze pani Annie”.
Akcja nawiązuje do podobnej, która odbyła się ostatnio w Stanach Zjednoczonych. Po tym, jak na youtube opublikowano film, na którym widać, jak dzieci znęcają się nad opiekunką w szkolnym autobusie, na wakacje dla niej zebrano ponad 700 tys. dol.