Według lokalnych władz, z zalanej wodą jaskini w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii, udało się wydostać czterech chłopców. Pod powierzchnią wciąż znajduje się ośmiu piłkarzy i ich trener. Akcja została przerwana z powodu zużycia tlenu. Ratownicy wrócą do jaskini w poniedziałek, o godzinie 3:00 (czasu polskiego).
Do tej pory z jaskini wydobyto czterech piłkarzy. Operacja została przerwana. Szef akcji ratunkowej Narongsak Osottanakorn podczas konferencji prasowej powiedział, że została ona wstrzymana na kolejnych 10-20 godzin. Nurkowie wrócą do pracy w poniedziałek o 8:00 czasu lokalnego, czyli o 3:00 czasu polskiego.
Jest już częściowy sukces
"Tajlandzka armia informuje, że pierwszy chłopiec został wydobyty z jaskini o 17:37 i obecnie znajduje w polowym szpitalu. Chwile później o 17:50 drugi chłopiec znalazł się na zewnątrz i również został przetransportowany do punktu medycznego” #CaveRescue – napisał na Twitterze Wojciech Bojanowski.
Te informacje potwierdziła agencja Reuters, powołując się na przedstawiciela lokalnych władz. Ci podali, że udało się uratować już czterech chłopców.
W zalanej wodą jaskini wciąż znajduje się ośmiu piłkarzy i ich trener. Ten ma z niej wyjść jako ostatni. Akcja ratownicza rozpoczęła się w niedzielę rano. A to dlatego, że – jak podaje BBC – poziom wody w jaskini jest najniższy od początku operacji. A uwięzi piłkarze gotowi do wyjścia i bardzo zdeterminowani.
– Ich serca są silne – przekazał gubernator prowincji Chiang Rai i szef misji ratunkowej w Tajlandii, Narongsak Osottanakorn.
Cała operacja ma trwać dwa-trzy dni. Wszystko zależy od pogody. – Mamy dwie przeszkody: wodę i czas. Z nimi ścigamy się od pierwszego dnia. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, mimo iż ciężko jest walczyć z siłami natury – powiedział Osottanakorn.
W akcji bierze udział 18 nurków – 13 zagranicznych i pięciu, którzy są tajlandzkimi komandosami.
Na Facebooku tajlandzkiego oddziału Navy Seal opublikowano symboliczne zdjęcie. Widzimy na nim splecione ręce ratowników. "My, tajskie i międzynarodowe zespoły, łączymy siły, by sprowadzić do domu młodych 'Wild Boars’” – czytamy pod fotografią.
Uwięzieni w jaskini
W sobotę (23 czerwca) 12 piłkarzy i ich trener po rozegranym meczu weszli do jaskini Tham Luang Nang Non w prowincji Chiang Rai na północy Tajlandii. – To była część tajskiego rytuału inicjacyjnego dla chłopców – wyjaśniał Sky News holenderski nurek Ben Reymenants. Zostali odcięci od świata przez ulewne deszcze.
Kompleks jaskiń ciągnie się tam przez kilka kilometrów, przejścia są wąskie, a w porze deszczowej często zalewa je woda. Dopiero w poniedziałek wieczorem 13-osobową grupę odnaleźli brytyjscy nurkowie. Ich losy śledzi cały świat.
Chłopcy komunikowali się z rodzinami za pomocą listów, które przekazywali nurkom. "Nie martwcie się, mamo i tato, minęły dwa tygodnie odkąd mnie nie ma, ale wrócę żeby wam pomóc w sklepie" – napisał jeden z nich, Bew. Trener nastoletnich piłkarzy Ekkapol Chantawong w swoim liście przeprosił rodziców chłopców i podziękował za wsparcie.