Zaskakujące są wyniki badania o przybyszach z krajów arabskich do Polski. Okazuje się, że muzułmanie przyjeżdżają do Polski coraz liczniej. Prawie trzy razy więcej osób dostało pozwolenia na pobyt stały i czasowy w 2017 r. niż w 2014 r. – wynika z zestawienia ciekaweliczby.pl. Jak to się ma do deklarowanej polityki "nie dla uchodźców"?
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
Prawie trzy razy więcej osób z Afganistanu, Algierii, Arabii Saudyjskiej, Egiptu, Iraku, Iranu, Kataru, Pakistanu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich otrzymało pozwolenia na pobyt w Polsce. W ubiegłym roku takich zezwoleń wydano 5524, podczas gdy w 2014 tylko 1964.
Liczby te rosły systematycznie z roku na rok. W 2015 roku było już 4930 pozwoleń, a w 2016 roku ich liczba przekroczyła 5000 (5030).
Jak tłumaczy to ośrodek Ciekawe Liczby? "To, że polski rząd nie jest skory do przyjmowania uchodźców nie znaczy, że cudzoziemcy, często muzułmanie, nie będą do Polski przyjeżdżać, by tu legalnie mieszkać i pracować" – czytamy w komentarzu.
Stanowisko PiS jest jasne – nie dla uchodźców. Partia informowała o "konieczności udzielania pomocy w miejscu zamieszkania osób poszkodowanych i jednocześnie odrzuca próby narzucania tak zwanej relokacji imigrantów do poszczególnych państw Unii Europejskiej, w tym Polski" – przypomniała pod koniec roku Beata Mazurek.
Jaki stosunek do uchodźców ma Jarosław Kaczyński, to też wydaje się jasne. – Są już przecież objawy pojawienia się chorób bardzo niebezpiecznych i dawno niewidzianych w Europie: cholera na wyspach greckich, dyzenteria w Wiedniu, różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które (...) nie są groźne w organizmach tych ludzi, mogą tutaj być groźne – mówił lider PiS w 2015 r.