Na konferencję prasową Władysława Serafina, zapowiedzianą w piątek, czekała cała Polska. Wszyscy oczekujący sensacyjnych informacji lub chociaż wyjaśnień odnośnie taśm, srogo się zawiedli. Ale o konferencji można powiedzieć wszystko z wyjątkiem tego, że była nudna. Można się było z niej dowiedzieć, że każdy z nas "codziennie je bochen chleba". I innych, zabawnych rzeczy.
O samych taśmach Serafin nie chciał mówić zbyt wiele. – W moim posiadaniu, w mojej wiedzy, nie ma żadnych taśm – mówił rolnik. Dopytywany co z materiałem, który wszyscy widzieli, odpowiadał: – Ale czy ja zaprzeczam temu, co pani widziała? Nie pytaj
mnie pan, bo nie wiem powiem nic sensacyjnego, bo nie mam takiej wiedzy! – odkrzykiwał kolejnemu.
"Byłem w sanatorium na 200 łóżek"
Serafin tłumaczył się też z tego, że dopiero teraz zorganizował konferencję prasową. Jak wyjaśnił, był w sanatorium ("Mam świadków, byłem w Nałęczowie, piękne sanatorium, które jest naszą własnością, na 200 łóżek"), a jak wrócił do domu, to musiał ochłonąć. I dopiero zdecydował o zwołaniu konferencji prasowej: – Jak by pana ktoś uderzył w głowę i pan by był oszołomiony to od razu by pan konferencję zwołał? – karcił Serafin dziennikarzy.
Reprezentanci mediów ogólnie podpadli Władysławowi Serafinowi. – Boicie się nazwiska podać kto sprzedał taśmy, a ja mam podawać terminy i nazwiska? – atakował dziennikarzy. W ten sam sposób tłumaczył fakt, że nie zdradza od razu szczegółów sprawy. – Czekaliście z taśmami trzy miesiące, to poczekacie na wyjaśnienie.
Serafin i przyjaciele
O rolnictwie i Polakach
"Kazdy codziennie je bochen chleba"
"Jestem dużym producentem mleka"
""Produkuję sama swoje sadzonki, nie kupuję sadzonek, bo jakie wtedy by było znowu te koszty powiększone?"
Trzymaliście polityków i opinię publiczną, niech pan mi nie przerywa, to niekulturalne, chodziliście, ten nie chciał kupić, ten nie chciał kupić. Wreszcie kupił "Puls" i teraz oczekujecie, że od razu wszystko Wam powiem – mówił Serafin.
"Każdy codziennie je bochen chleba"
Przez większość konferencji główny bohater afery taśmowej i jego współpracownicy opowiadali o problemach polskiego rolnictwa. Bardzo obrazowo i z podkreśleniem swojego rolniczego autorytetu: "Jestem dużym producentem mleka"; "Każdy codziennie je bochen chleba"; "Państwo chroni łańcuch pokarmowy ludzi"; "Produkuję sama swoje sadzonki, nie kupuję sadzonek, bo jakie wtedy by było znowu te koszty powiększone?" – to tylko część cytatów, które oglądających konferencję przyprawiały o ból brzucha. Ze śmiechu. – Wie pan ile kosztuje sadzonka holenderskiego kalafiora? Wie pan? 25 groszy – grzmiała jedna z wpółpracownic Serafina.
Bohater afery zapewniał też, że "robi porządek" w polskim rolnictwie. Co łatwo może udowodnić: – Za mną jest stół dowodowy, deklaracje, porządkujemy organizacje, setki tysięcy legitymacji członkowskich, robimy porządek od 2 lat, chcemy uczynić naszego rolnika rolnikiem europejskim.
"Telewizja rolnicza na wzór eurpoejskich standardów"
Do Europy, zdaniem Serafina, zbliżyć ma nas jego telewizja rolnicza. – W naszej telewizji rolniczej będziemy 24h na dobę mówić o sprawach Polski i nikt nie będzie nic wycinał z tego – deklarował szef Krajowego Związku Rolników. – Zrobiłem to na wzór europejskich standardów światowych i oglądalność będzie majstersztyk. Nie śmiejemy się tam z zespołu Jarzębina, tam jest 36 kontentów o rolnictwie, ale nikt tego nie chce pokazywać – przekonywał do rolniczej TV Serafin.
Przy okazji dostało się też rzecznikowi PSL Krzysztofowi Kosińskiemu: – Pan Kosiński jest bardzo młody człowiek, jeden z tych którzy nie do końca znają historię kółek i jego opinia mnie nie interesuje. Młody, sfrustrowany rzecznik mnie nie interesuje – podkreślał Serafin.
"Atakować PSL nie pozwalam"
Szef KZR zabronił też atakowania Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Z rozmowy mojej z Włodkiem wynika, że nikt nie złamał prawa, trzymajcie wątek, a nie coś sobie
wycinacie. Nie wolno dziś obrażać PSL i Pawlaka, nie pozwalam! – krzyczał do dziennikarzy Serafin.
Pod koniec konferencji zaś można się było dowiedzieć, że taśmy to, oczywiście, spisek tajemniczych sił. – Państwo uważacie, że ja tę taśmę nagrałem ze swoim wizerunkiem i ją upubliczniłem? Zostawcie panowie spokojnie te taśmy. Cała ta zadyma ma wykopać koalicję i PSL, bo niektórzy są żądni absolutnej władzy i chcą napuścić chłopów, że PSL nic nie robi – przekonywał Władysław Serafin. Kto miałby chcieć niszczyć PSL? Nie wiadomo, ale zdaniem Serafina na pewno "ktoś to sobie zaplanował".