Francja pierwszym finalistą mundialu w Rosji. Choć w pierwszej połowie męczyła się z Belgią niemiłosiernie, w drugiej ekipa znad Sekwany zadała cios na wagę finału. Mimo ataków Belgów szczelna obrona wytrzymała napór i na dobrą sprawę nie dopuściła do groźnych sytuacji. Tym samym Francja awansowała po raz trzeci do finału mistrzostw świata.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali Belgowie. Choć to często o niczym nie świadczy, ich przewaga w posiadaniu piłki była znacząca: 58 do 42 proc. Francuzi byli za to zadziwiająco pasywni: bardzo rzadko faulowali.
Zwłaszcza w pierwszych 20 minutach szalał Eden Hazard. Potem do głosu doszła Francja. Po bardzo dobrym podaniu Griezmanna Mbappe spudłował w niewiarygodnej sytuacji. Jednak bohaterami pierwszej odsłony byli bramkarze. Hugo Lloris i Thibaut Courtois. Obaj wybronili bardzo trudne strzały.
Grała Belgia, strzeliła Francja
Drugą połowę także od mocnego uderzenia rozpoczęła Belgia. W 47 minucie groźny strzał oddał Lukaku. Kolejne minuty to także ofensywa na bramkę Francuzów. Tylko co z tego? Odpowiedź Francji była piorunująca. W 51. minucie meczu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego gola mocną główką strzelił Umtiti. 1:0 i wreszcie zaczął się mecz godny półfinału.
Belgia ruszyła do przodu, ale sześć minut później nadziała się na groźną kontrę. Nacierający co i rusz Mbappe cudem przegrał pojedynek z Courtois. Bramka mogłaby zakończyć emocje w tym meczu. W 61. minucie meczu De Bruyne nie trafił czysto w piłkę w polu karnym, a powinien wyrównać stan meczu.
Mnożyły się kolejne sytuacje: strzał Fellainiego z pola karnego minimalnie minął słupek bramki Llorisa. Belgia zamknęła Francję w hokejowym zamku, nacierała ze wszystkich sił, ale biła głową w mur szczelnej obrony.
Już na kwadrans przed końcem wyglądało to tak, jakby Belgowie frustrowali się coraz bardziej. Nie mieli miejsca, by rozwinąć skrzydła. Ich dośrodkowania lądowały nawet na trybunach. Znakomicie w obronie czyścił Varane. Bohater meczu z Brazylią Lukaku został praktycznie wyłączony z gry.
Francja za to próbowała kąsać z kontry. Wycinany był w takich przypadkach Mbappe. W 80. minucie po bombie Witsela zza pola karnego Lloris odbił piłkę w bok. Nie dopadł do niej żaden z Belgów. Na pięć minut przed końcem zakotłowało się w polu karnym Francji, ale De Bruyne znów nie zdołał wyrównać.
W końcówce jeszcze grożnie strzelał Griezmann, ale Courtois pewnie złapał. Za chwilę znów faulowany był Mbappe, co pozwoliło Francji w doliczonym czasie gry zyskać cenne sekundy. W 95. minucie Tolisso cudem nie dobił Belgii. Za chwilę zabrzmiał jednak końcowy gwizdek. Francja finalistą mundialu w Rosji!