
Stanisław Gawłowski wyszedł na wolność. To potwierdzenie informacji, którą podał pełnomocnik posła Roman Giertych. Powołał się na informacje od dyrektorki aresztu śledczego w Szczecinie o tym, że wszystkie dokumenty z sądu oraz potwierdzenie wpłaty kaucji dotarły do aresztu.
REKLAMA
– Po wpłaceniu kwoty 500 tys. zł, którą nota bene złoży cała rodzina i z różnych kont będą (pieniądze) wpłacane (...), przyjadę z tymi dowodami wpłat (do szczecińskiej delegatury Prokuratury Krajowej) i wszyscy ci, którzy będą "na raty" te 500 tys. wpłacać, muszą złożyć oświadczenie i pouczenie o tym, że kaucja przepadnie, gdyby się ukrywał czy uciekał (...) pan poseł Gawłowski – powiedział wcześniej pełnomocnik Włodzimierz Łyczywek.
Giertych napisał kilka godzin wcześniej, że Gawłowski opuści areszt jeszcze tego samego dnia. Sąd oddalił wniosek prokuratury o wstrzymanie wykonalności orzeczenia.
Nie oznacza to jednak, że po wyjściu z aresztu Gawłowski nie będzie odpowiadał w sprawie. Wiadomo, że prokuratura zamierza postawić mu kolejne zarzuty. Chodzi o apartament, którzy mieli kupić teściowie pasierba posła Gawłowskiego. Miała to być ukryta forma łapówki.
Gawłowski dostał wcześniej pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne. Miał przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce i dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.
