Senat przyjął bez poprawek nowelizację kodeksu wyborczego dotyczącą ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Zdaniem wielu prawników nowa ordynacja faworyzuje duże partie, sprzeciwiała się jej nawet część środowisk prawicowych.
Senatorowie śpieszą się i wszystkie ustawy, które spływają do nich z Sejmu przegłosowują w ekspresowym tempie, nie wprowadzając żadnych zmian do projektów przyjętych przez posłów. Nie inaczej było z nowelizacją kodeksu wyborczego dotyczącą ordynacji do Parlamentu Europejskiego. Ustawa przeszła bez poprawek.
Tym razem senatorom Platformy Obywatelskiej nie udało się "przegłosować" PiS, jak to rzekomo miało miejsce w przypadku prezydenckiego projektu przeprowadzenia referendum konstytucyjnego. Wówczas 30 senatorów było przeciwnych referendum, 10 za, reszta się wstrzymała, ale "Wiadomości" ogłosiły, że to wina PO.
Podczas głosowania w sprawie ordynacji wyborczej od głosu wstrzymał się tylko jeden senator.
Zgodnie z przyjętą przez Senat nowelizacją w wyborach do europarlamentu każdy okręg wyborczy ma mieć przypisaną konkretną liczbę wybieranych z niego europosłów. Ma być co najmniej trzech. Zdaniem prawników taki sposób wyłaniania europosłów faworyzuje PiS i PO, czyli duże partie. Przeciwko takiemu rozwiązaniu opowiadała się nawet część środowisk prawicowych.