
Reklama.
Artystka zmarła nad ranem w swoim domu na Roztoczu. Od kilku lat walczyła z nowotworem. Wokalistkę zespołu Maanam wspominają zarówno politycy, dziennikarze, muzycy, ale i jej przyjaciele, którzy wspomagali ją w chorobie.
Wspomnienia
Jak powiedziała w rozmowie z naTemat przyjaciółka Kory profesor Magdalena Środa, mimo ostatnich dobrych wiadomości o stanie zdrowa artystki, jej samopoczucie nie zawsze było dobre. Poważne załamanie nastąpiło tydzień temu. Wtedy też pojawiło się realne zagrożenie życia.
Jak powiedziała w rozmowie z naTemat przyjaciółka Kory profesor Magdalena Środa, mimo ostatnich dobrych wiadomości o stanie zdrowa artystki, jej samopoczucie nie zawsze było dobre. Poważne załamanie nastąpiło tydzień temu. Wtedy też pojawiło się realne zagrożenie życia.
– Jestem przekonana, że Kora była nie tylko piosenkarką i poetką. Była epoką w naszej kulturze. I tu nie chodzi tylko o kulturę artystyczną czy kulturę rockową, ale również kulturę polityczną – powiedziała nam profesor Środa. Przyznała też, że wokalistka Maanamu zajmowała się nie tylko muzyką. Była też aktywna w życiu społecznym i politycznym.
– Jej mąż powiedział, że była ikoną wolności. Kora była osobą zaangażowaną w to, co się dzieje, stojącą po stronie określonych wartości. Była zresztą zrozpaczona tym, co się w Polsce ostatnio dzieje. Kora zarówno w dziedzinie estrady jak i dzięki swojej postawie, to jest nasza kultura. To wielka artystka, wielki człowiek – przyznała jej przyjaciółka.
Prywatnie
Profesor Magdalena Środa wspomina Korę nie tylko jako osobę publiczną, ale także jako przyjaciółkę i kobietę, która oprócz estradowego wizerunku posiadała trochę inną, prywatną stronę, znaną rodzinie i przyjaciołom.
Prywatnie
Profesor Magdalena Środa wspomina Korę nie tylko jako osobę publiczną, ale także jako przyjaciółkę i kobietę, która oprócz estradowego wizerunku posiadała trochę inną, prywatną stronę, znaną rodzinie i przyjaciołom.
– Była osobą bardzo ciepłą i bardzo energetyczną, którą zajmowało mnóstwo tematów. Kora bardzo dużo czytała. Nasze rozmowy były bardziej filozoficzne i polityczne niż te dotyczące muzyki – mówi prof. Środa.
– To co w niej najważniejsze to silna energia, która prowadziła ją do kultury i dzięki której chciała poznawać świat i ludzi. Była kimś naprawdę energetyzującym. Ten efekt widzieliśmy na scenie, ale taka sama była prywatnie. Była radosna. Była niezwykła. Będzie nam jej brak – powiedziała jej przyjaciółka.
W mediach społecznościowych także pojawiły się wspomnienia osób, które miały przyjemność spotkać się z nią za życia. Wszyscy podkreślają, że śmierć Kory to także koniec pewnej epoki w muzyce i kulturze.
Na szczęście, jej muzyka i wiersze pozostaną z nami na zawsze.