Platforma wyrzuciła dziś związki partnerskie z porządku obrad Sejmu. Liberałami okazało się tylko dwudziestu kilku posłów partii. Donalda Tuska nie było na sali, więc nie wiemy jakie jest jego zdanie. Znamy natomiast opinię Stefana Niesiołowskiego, byłego wicemarszałka Sejmu. Stefan Niesiołowski głosował przeciwko związkom partnerskim. Oceńcie sami, ale nam się wydaje, że sposób w jaki swoje zdanie wypowiada co najmniej nie pasuje do funkcji, jaką sprawuje.
Dlaczego głosował pan za wyrzuceniem debaty o związkach partnerskich z obrad Sejmu?
Stefan Niesiołowski: Projekty SLD i Palikota były niekonstytucyjne, niezgodne z prawem. Nie można było ich przyjąć. Po drugie, mam serdecznie dość tej ofensywy środowisk homoseksualnych. Tak jakby łamana była demokracja i ich prawa. W dodatku mają tak irytujących przedstawicieli, że tego się już nie da wytrzymać. Poseł Biedroń przekracza wszelkie granice.
Jest reprezentantem dużego środowiska
SN: Głosowałem z powodów prawnych oraz politycznych, a nie światopoglądowych. Ale uważam, że Polska ma ważniejsze problemy niż brak związków partnerskich i problemy Biedronia.
Związki partnerskie nie powinny być dozwolone?
SN: O tym można dyskutować, ale nie w ten sposób. Trzeba mówić rzeczowo, a nie krzyczeć, że łamane są prawa homoseksualistów. Po co przekonują, że wszyscy ludzie są równi? To przecież wiadome i niepodważalne. Związki partnerskie to jeden z problemów społecznych, a nie zbrodnia na demokracji. Uważam, że osoby związane ze środowiskami homoseksualnymi manifestują za pomocą obrzydliwego języka i ja tego w takiej postaci nigdy nie poprę.
Wielu Polaków, nie tylko homoseksualistów oburzyło się na taką decyzję Sejmu. Co pan im odpowie?
SN: Za pośrednictwem mediów tłumaczę swoje stanowisko. Natomiast osobiście z tymi ludźmi się nie spotkam. Boję się ich. Pobiliby mnie. Są tolerancyjni, ale tylko dla samych siebie.
Skoro projekt poległ ze względów prawnych, to dlaczego Ewa Kopacz głosowała na jego korzyść? Powinna być strażnikiem praworządności w Polsce.
SN: Kierowała się innymi pobudkami niż ja. Ewa Kopacz była zdania, że wniosek można przepuścić, a potem przedstawić sejmowej komisji ustawodawczej, celem usunięcia niezgodności z prawem. Ja uważam, że to zły pomysł. Całe to środowisko, które nadużywa frazeologii praw człowieka, mnie irytuje. Przecież mogą się spotykać, zrzeszać, mieszkać ze sobą. Obrzydliwe, jak często chełpią się tym, że są z kimś w związku. Robert Biedroń wciąż powtarza, że mieszka ze swoim partnerem. Po co to wciąż przypomina? Z taką agresywną postawą i irytującą retoryką ten projekt nigdy nie przejdzie.
Dlaczego Donald Tusk nie wziął udziału w obradach Sejmu? Przestraszył się czy chciał ukryć swój pogląd na związki partnerskie?
SN: Nie wiem, dlaczego Donald Tusk się nie pojawił. Ale nie sądzę, by premier coś ukrywał. Na pewno też nie przestraszył się tych lesbijek, które leżały dziś na trawie przed budynkiem Sejmu.