Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadziła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym Jacka Sasina. Wykryto sporą ich liczbę, jednak postępowanie... umorzono. Do prokuratorskiego postanowienia o umorzeniu śledztwa dotarł portal wp.pl.
Oświadczenia majątkowe Jacka Sasina z lat 2011-2015 najpierw kontrolowało Centralne Biuro Antykorupcyjne, jednak rok później śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa. Przeanalizowano dziewięć oświadczeń posła Prawa i Sprawiedliwości. Teraz okazuje się, że w dokumentach odkryto szereg nieprawidłowości.
"Wykazywana przez kontrolowanego wartość środków pieniężnych w walucie polskiej jest niższa od środków na rachunkach bankowych. W oświadczeniu nr 3, stan na 31 grudnia 2012, o 17.237,83 zł. W oświadczeniu nr 4, stan na 31 grudnia 2013 roku, o 13.928,27 zł. W oświadczeniu nr 5, stan na 31 grudnia 2013 roku, o 5.626,52 zł. W oświadczeniu nr 6, stan na 21 sierpnia 2015 roku, o 18.563,9 zł. W oświadczeniu nr 7, stan na 10 listopada 2015 roku, o 10.070,23 zł. W oświadczeniu nr 8, stan na 31 grudnia 2015 roku, o 15.657, 51 zł" – napisano w aktach sprawy.
Jacek Sasin posiadał też polisę ubezpieczeniową o wartości prawi 13 tysięcy złotych, której nie wpisał do oświadczeń majątkowych.
W 2012 roku Sasin ani słowem nie wspomniał także o kredycie na ponad 190 tysięcy złotych. W dwóch oświadczeniach majątkowych z 2011 i 2012 roku Sasin zawyżył kwotę posiadanych środków na koncie odpowiednio o 10.111,16 zł i 3.651,25 zł. Polityk nie wykazał również 25 tys. zł pożyczki z sejmowego funduszu świadczeń socjalnych wziętej w 2012 roku.
Tłumaczenia posła
Jeszcze ciekawsze są tłumaczenia posła PiS. Podczas przesłuchania, Jacek Sasin twierdził, że część środków nie wykazanych w historiach rachunków bankowych posiadał... w domu.
Do tego jego żona posiada odrębny rachunek bankowy, do którego on sam nie ma upoważnienia, wiec do oświadczenia wpisał tylko te pieniądze, które osobiście posiadał. Warto dodać, że poseł i jego małżonka mieli i mają wspólnotę majątkową.
I prokuratury
A jak do sprawy odnosi się prokuratura? Twierdzi, że pieniądze zgromadzone na polisie w pewnym sensie nie są własnością ubezpieczonego (będzie nim beneficjent ubezpieczenia po śmierci właściciela). Dalsze wnioski są jeszcze bardziej kuriozalne.
– Oświadczenia majątkowe, mimo że nierzetelne, zostały złożone bez zamiaru podania nieprawdy lub zatajenia prawdy. Odnośnie rozbieżności między ujawnionym w oświadczeniach majątkowych i rzeczywistym stanem zgromadzonych środków pieniężnych nie sposób przypisać Jackowi Sasinowi zamiaru popełnienia przestępstwa – twierdzi prokurator Monika Harasim.
– Ujawnił on niemal całość zgromadzonych środków. Brak wykazania środków pieniężnych na rachunku bankowym żony uznać należy za niewiedzę – tak brzmi wniosek końcowy prokurator, która umorzyła sprawę wobec braku znamion czynu zabronionego.