
"Dobrowolna" ofiara na kościół. Parafia z Białegostoku rozesłała taryfikator z żądaniami
Mieszkańcy Białegostoku mogą znaleźć w swoich skrzynkach nietypowe żądanie. Przedstawiciele jednej z miejscowych parafii rozesłali pismo w komorniczym stylu. Domagają się w nim "dobrowolnej" ofiary na kościół. Naliczone są też... zaległe składki. "Utrzymanie kościoła parafialnego jest obowiązkiem każdej rodziny" – podkreśla grubą kreską przedstawiciel rady parafialnej.

Reklama.
"Moja mama (emerytka) znalazła właśnie w skrzynce takie pismo od tutejszej parafii św. Wojciecha na ul. Warszawskiej w Białymstoku... zażyczyli sobie zapłatę od tak sobie 400 zł... masakra..." – napisał na Facebooku Krzysztof Kadziewicz i wrzucił zdjęcie pisma z Kościoła.
Przedstawiciel rady parafialnej, w piśmie podpisanym przez samego proboszcza archidiecezji, tłumaczy, że utrzymanie kościoła jest obowiązkiem każdej rodziny. W tym konkretnym piśmie wyliczył, że emerytka jest zobowiązana do zapłaty 400 złotych. Skąd takie wyliczenia?
"Dobrowolne" ofiary na utrzymanie budynku są zbierane w trakcie kolędy. Parafia jednak skrzętnie rozlicza wiernych i odnotowuje, kto ile zapłacił. Jeśli ktoś włożył do koperty za mało lub w ogóle nie otworzył księdzu drzwi – w ruch idzie specyficzny taryfikator. Składka obliczana jest na podstawie liczby niedziel mnożonych przez 2 złote. Rada obliczyła, że na rok wychodzi 100 złotych. Rzeczona kobieta nie uiszczała opłaty przez cztery lata i się uzbierało...
Czytając powyższe pismo i oglądając świeżutki zwiastun "Kleru" można sobie pomyśleć "O, ironio". W filmie Wojciecha Smarzowskiego jest scena, w której dowiadujemy się, ile kosztuje udzielenie sakramentu. "Co łaska, ale nie mniej niż tysiąc" – mówi ksiądz grany przez Arkadiusza Jakubika.
Reklama.